Po ponad 20 latach Paul Burrel zdecydował się pokazać list od księżnej Diany, która napisała go zaledwie rok przed swoją śmiercią. Jej lokaj stwierdził, że odejście Meghan i Harry’ego z rodziny królewskiej będzie doskonałym momentem, by przypomnieć jej słowa.
Okazuje się, że Diana miała nadzieję, że jej synowie będą żyć w zgodzie ze sobą i wyraziła nadzieję, że nie zabraknie im odwagi i siły do działania.
Będę kochać swoich synów do śmierci i mam nadzieję, że zasiane przeze mnie nasiona będą rosły i przyniosą potrzebną siłę, wiedzę i stabilność - napisała wówczas księżna Diana.
Paul dodał także, że jest przekonany, że Diana chciałaby, aby Harry i Meghan byli po prostu szczęśliwi. Uważa jednak, że nie byłaby zadowolona z tego, że jej syn skłócił się z całą rodziną.
Diana byłaby załamana, że do tego doszło. Nie tylko byłaby zdruzgotana, że Harry został odcięty od rodziny, ale również tym, że sam ją poniekąd niszczy. Chciałaby, żeby nie prał publicznie brudów i prowadził ciche, spokojne życie i skupił się na swojej rodzinie - powiedział w "Mirror".
Paul wyraził obawę, że Harry jest pod dużym wpływem żony i to tylko ona może ukrócić ten dramat. W rozmowie z tabloidem wyznał, że Meghan może powstrzymać do przed przeprowadzaniem wywiadów i "wyrządzaniem dalszych szkód".











