Tuż po szkole aktorskiej Kacper Kuszewski (36 l.) musiał zmierzyć się z trudnym wyzwaniem: został obsadzony w thrillerze "Strefa ciszy", gdzie zagrał... nastoletniego psychopatę, narkomana i matkobójcę.
"Niestety, film spotkał się z chłodnym przyjęciem krytyki. A szkoda, bo reżyser zrobił coś rzadko spotykanego w polskim kinie: obsadził aktorów 'nie po warunkach'. Chciał, żeby degenerata zagrał miły, grzeczny chłopiec i wybrał właśnie mnie" - opowiada aktor w wywiadzie dla "Olivii".
Potem jednak Kuszewski dostał się do obsady "M jak miłość". Przyszły sława i stabilizacja. Mimo że aktor nie zamierza zrezygnować z serialu, to marzy mu się trudna rola taka jak w 'Strefie ciszy'".
"Nie mam warunków na amanta, dobrze się czuję w charakterystycznych rolach" - tłumaczy. "Próbowałem odkleić się od Marka z 'M jak miłość', wziąłem udział w castingu do serialu kryminalnego. Wygrałem, ale ktoś zdecydował, że nie mogę grać jednocześnie w dwóch serialach, bo moje role będą niewiarygodne!" - oburza się Kuszewski.
Aktor już dawno pogodził się z tym, że dla publiczności zawsze będzie Markiem Mostowiakiem, ale ma żal do ludzi z branży. "Nie potrafię zrozumieć, dlaczego tej iluzji ulegają również producenci filmowi i reżyserzy, którym się wydaje, że nie sprawdzę się w roli np. mordercy" - mówi rozczarowany.
Czytaj więcej:










