Nietęga atmosfera w Opolu. Liczą, że Torbicka uratuje festiwal
Czarne chmury zawisły nad festiwalem w Opolu. Krytyka wobec występujących gości i samych prowadzących się nasila, dlatego wszyscy wierzą, że dzisiejsze prowadzenie imprezy przez Grażynę Szapołowską uratuje twarz organizatorów. Oto szczegóły.
Grażyna Torbicka, uznawana za wzór profesjonalizmu i elegancji, powraca w roli konferansjerki podczas finałowego dnia 62. Krajowego Festiwalu Polskiej Piosenki w Opolu. Od początku trwania imprezy TVP musi się mierzyć z narzekaniem ze strony widzów, a nawet pustymi miejscami w amfiteatrze. Nawet występy kabaretów nie poprawiły nastrojów widzów. Z Grażyną Torbicką więc są wiązane ogromne nadzieje, że poprawi ogólną ocenę całego festiwalu.
Najwięcej krytyki spadło na prowadzących, którzy występowali też po raz pierwszy na tego typu scenie. Ostatnio szczególnie dostało się młodemu aktorowi Michałowi Sikorskiemu za bycie "zbyt luźnym". Na dodatek jego żarty widzowie ocenili jako nieprzystające na festiwal o takiej randze. Jak widać, nigdy nie da się zadowolić wszystkich.
Dziś podczas prób i przygotowań do koncertu Grażyna Torbicka zaskoczyła luźniejszym, bardziej naturalnym wizerunkiem niż ten, do którego przyzwyczaiła widzów przez lata. Postawiła na elegancję, ale i swobodę.
A przed nią wyjątkowo ważne zadanie - wspólnie z Tomaszem Raczkiem poprowadzi finałowy koncert "Małe tęsknoty", będący hołdem dla zmarłego kompozytora Wojciecha Trzcińskiego. Na scenie zarówno Grażyna, jak i Tomasz pojawią się po blisko 40 latach nieobecności.
Nic więc dziwnego, że pokładane są w nich nadzieje, że uratują swoimi twarzami rangę i powagę festiwalu.
Zobacz też:
Tragiczne wieści tuż przed Opolem. Ryszard Rynkowski miał wypadek
Publiczność zaczęła buczeć na kabarety w Opolu. W tle ocena Macieja Orłosia
Na kilka godzin przed koncertem Górniak przekazała pilny komunikat. "Dziś wystąpię ostatni raz"
