Legendarny raper Pono nie żyje. Miał 49 lat
Raper Pono był jedną z najbarwniejszych postaci na polskiej scenie hiphopowej. O odejściu legendarnego członka ZIP Składu poinformował na swoim profilu Sokół - współzałożyciel formacji
"Dzisiaj umarł mój przyjaciel, człowiek, z którym zacząłem nagrywać rap, legenda i indywidualista. Szalenie zdolny, jeszcze bardziej uparty. Kocham Cię bracie. Pono, do zobaczenia kiedyś" - można przeczytać w mediach społecznościowych.
"Dziś odszedł ktoś, kogo nie da się zastąpić. Brat, przyjaciel, artysta, który zostawił po sobie słowa, bit i serce. Twój głos wciąż gra w naszych słuchawkach, a wspomnienia zostaną z nami na zawsze. Zawsze byłeś przy mnie gdy potrzebowałem przyjaciela… Spoczywaj w pokoju, Rafał Twoja muzyka nigdy nie zamilknie" - dodał od siebie Fu, jeden z członków kultowej grupy hiphopowej, która królowała na scenie na początku lat dwutysięcznych.
Pono był jednym z pionierów sceny hiphopowej
Pono zaczynał swoją karierę w 1997 roku. Początkowo występował w zespole ZIP Skład oraz Zipera.
Z czasem rozpoczął karierę solową oraz współtworzył kilka niezapomnianych duetów. Jego płyta nagrana z Wojtkiem Sokołem jako TPWC zdobyła wielką popularność nie tylko wśród fanów rapu.
Przebój "W aucie", w którym wystąpił Piotr Fronczewski, stał się hitem w całym kraju.
Pono pozostawał aktywny przez cały czas swojej kariery. Niedawno opublikował w mediach społecznościowych informacje o kolejnych planowanych koncertach.
Rafał Poniedziałkowski miał zagrać między innymi z Fu oraz innymi kolegami, z którymi przez lata pojawiał się na scenie.
Całe środowisko rapowe jest poruszone zasmucającą informacją. Jak na razie nie wiadomo, co było przyczyną śmierci 49-letniego artysty.








