Nie do wiary, co łączyło Rinn i Rusin. Wprost odradzała jej małżeństwo z Lisem
Popularna dziennikarka i gwiazda polskiej muzyki lat 70. - nie wszyscy wiedzą, że te dwie panie coś łączyło. Tymczasem prywatnie Danuta Rinn, matka chrzestna Kingi Rusin, była z nią bardzo blisko związana. To właśnie ona odradzała prezenterce małżeństwo z Tomaszem Lisem...
Urodzona w 1936 roku Danuta Rinn (właściwie: Smykla) studiowała na Wydziale Kompozycji w szkole muzycznej w rodzinnym Krakowie. Tam też debiutowała na scenie, ale dopiero po przeniesieniu się do Warszawy w 1963 roku rozpoczęła właściwą karierę piosenkarki.
Najpierw śpiewała w duecie z Bogdanem Czyżewskim, a później zdecydowała się na karierę solową. Już w 1974 doceniono jej wykonanie piosenki "Gdzie ci mężczyźni?" (sprawdź!) na Festiwalu w Opolu.
Kilka lat przed tym sukcesem wokalistka poznała Marię Rusin, późniejszą pracownicę biura handlu TVP (kiedyś na Instagramie jej córka opisywała ją jako specjalistkę "od umów i kontraktów z długoletnim stażem i biegłym angielskim"). Panie szybko się zaprzyjaźniły, a kiedy w 1971 na świat przyszła Kinga Rusin, jej mama zaproponowała piosenkarce, by została matką chrzestną. A ta bez wahania się zgodziła.
Sama nigdy nie doczekała się potomstwa, podopieczna była więc jej oczkiem w głowie. To właśnie Rinn odradzała jej wyjście za mąż...
Gwiazda estrady dwukrotnie stawała na ślubnym kobiercu: najpierw z lekarzem Andrzejem Rynduchem, od którego nazwiska utworzyła swój pseudonim artystyczny, a później z piosenkarzem Bogdanem Czyżewskim. Niestety obydwa małżeństwa zakończyły się rozwodem.
Być może właśnie dlatego doświadczona kobieta odradzała Kindze Rusin wiązanie się z Tomaszem Lisem. Jak wiadomo, dziennikarka nie posłuchała jej rad i w 1994 roku wyszła za znanego kolegę po fachu. Owocem ich 12-letniego małżeństwa są dziś dwie córki: 29-letnia Pola i 26-letnia Iga.
Po powrocie pary ze Stanów Zjednoczonych to właśnie Rinn opiekowała się ich pociechami. Uczyła też młodą mamę i żonę, jak zajmować się domem.
"Nie wyobrażałam sobie, że potrafi to robić tak dobrze. Przychodziłam na obiady, kolacje, i widziałam, że uczeń przerósł mistrza" - mówiła wokalistka o Rusin w wypowiedzi dla programu "Uwaga" w 2005 roku.
W wieku 66 lat artystka postanowiła wyprowadzić się ze swojego mieszkania na Starej Ochocie w Warszawie i zamieszkać w słynnym domu opieki w Skolimowie. Kobieta nie kryła, że dokucza jej samotność, a problemy z wagą uniemożliwiają odpowiednie dbanie o siebie.
Niestety pod koniec życia większość czasu kobieta spędzała w szpitalu. Odwiedzało ją sporo osób, ale gdy przychodził moment wypisu, nie miał kto jej odebrać. Do swojego miejsca pobytu wracała ambulansem. Zmarła pod koniec listopada 2006 roku, niespełna trzy tygodnie po ostatnim takim pobycie. Miała 70 lat.
Rusin mocno przeżyła jej odejście. Przy okazji wspominana Rinn wyjawiła jej największy kompleks.
"Miałam to szczęście w swoim życiu, że moją matką chrzestną była Danusia Rinn (...), która całe życie walczyła ze swoim ogromnym kompleksem, którym była nadwaga. Zrobiła z tego wielki atut, śpiewała 'Kto ma tyle wdzięku co ja' i uwodziła tak naprawdę tym swoim największym kompleksem" - mówiła kilka lat temu w "Dzień Dobry TVN".
Zobacz też:
Pierwszy mąż zdradzał ją na potęgę, drugiego zostawiła, gdy byli u szczytu kariery
Prawda o relacji Rusin i Kraśki wyszła na jaw. Już wszystko jasne