Filip Chajzer zakończył współpracę z TVN
Filip Chajzer zakończył współpracę ze stacją TVN. Jak sam wyznał, jego działalność poza stacją została uznana za niezgodną z umową. To właśnie to ostatecznie zakończyło wieloletnią przygodę.
"Moja sonda z Panią opiekującą się mężem chorym na stwardnienie rozsiane, którą mieliście przyjemność oglądać na moich prywatnych social mediach oraz planowana jedna w tygodniu audycja w Radiu ZET zostały uznane za działalność konkurencyjną i złamanie zapisów umowy. Wolność kocham i rozumiem, wolności oddać nie umiem. Żeby uniknąć niepotrzebnych nikomu nerwów, rozwiązuję właśnie tę umowę sam i na tym kończę przygodę z moją kochaną stacją" - relacjonował Filip.
Zaledwie wczoraj wspominał jeszcze o swoich zarobkach w stacji. "Ja się nie skarżę, nikt mnie tam wołami nie zaciągał. Doskonale zdawałem sobie sprawę z tego, w co wszedłem i po co tam wszedłem: ile na tym zarobiłem - to są kolosalne pieniądze" - opowiedział "Wprostowi".
Chajzer ma zamiar odczarować pewne danie. Ambitny biznes
Po odejściu z TVN-u Chajzer z pewnością się nie nudzi. Prócz tego że pozostaje wierny swojej działalności w mediach społecznościowych, a także pojawi się w nowej audycji w radiu, w rozmowie z Plejadą wyznał, czym to też zajmie się w przyszłości.
Okazuje się, że Filip Chajzer chce poświęcić się bez reszty biznesowi. Nie tylko kupił dom na Mazurach, gdzie ma zamiar gościć turystów, teraz przekazał, że ma kolejny pomysł...

Chajzer stawia na gastronomię. Zostanie stołecznym królem jadłodajni?
To nie pierwszy gastronomiczny pomysł Chajzera juniora. Już jakiś czas temu zapowiedział otwarcie śniadaniowni "Dzień dobry wieczór". Wszystko zresztą kręci się wokół "Dzień dobry TVN" - jego posiadłość na Mazurach nosi nazwę... "Dzień dobry Mazury".
Parę lat temu postanowiłem, że z hasła "show-biznes" wytnę trochę show i postawię bardziej na biznes. Nie może być tak, że jest się od czegoś w życiu zależnym. Bo zależność to jest stres, a praca w mediach to jest wieczna zależność od kogoś. Albo ktoś uzna, że w tym sezonie jesteś, albo, że cię nie ma już w przyszłym, w związku z czym zastanawiasz się "będę", "nie będę", "co będzie dalej", a to nie jest przyjemne życie
Teraz jednak liczy, że karta się odwróci.
"Przyjemne życie jest wtedy, gdy wiesz, co będzie za pięć lat i ja właśnie parę lat temu postanowiłem wykorzystać umiejętności swojego intelektu, swoje zasięgi oraz pieniądze, które zarobiłem w show-biznesie i zrobić z tego biznes. Metodą prób i błędów, trochę straciłem, trochę zyskałem, ale w końcu rzeczywiście gdzieś to światełko w tunelu zaczęło pojawiać się coraz jaśniej" - powiedział Plejadzie.

Czym więcej zajmie się Filip Chajzer?
Chajzer rusza z kolejnym biznesem. Tym razem stawia na...
Jedna sieć będzie śniadaniowa, a druga będzie street foodowa. Mam zamiar odczarować kebab i nadać mu nowe życie. Kebab się źle kojarzy. Kojarzy się poimprezowo, a ja chcę zrobić z tego sztukę, dzieło sztuki
A wszystko przez jego uwielbienie do Berlina - a konkretnie dzielnicy Kreuzberg, gdzie - ponoć - serwuje się najlepsze kebaby na świecie. "I ja sobie stoję przy tej budce na Kreuzbergu raz na jakiś czas i razem z moimi tureckimi przyjaciółmi uczę się tej sztuki. Trudnej sztuki, skomplikowanej. To nie jest tak »hop«, żeby zrobić najlepszego kebaba na świecie".
Chcę, żeby warszawiacy, Polacy nie musieli już jeździć do Berlina, żeby to była ich atrakcja turystyczna, tylko chcę tamten smak przenieść tu. "Kreuzberg kebab" — tak będzie się nazywać

Zobacz także:

