Najpierw huczny ślub, potem szybki rozwód. Damięcki i Krogulska rozstali się po kilku miesiącach

Mateusz Damięcki w 2018 roku poślubił Paulinę Andrzejewską. W licznych wywiadach podkreślał, że ukochana jest miłością jego życia. Wkrótce doczekali się dwóch synów: Franciszka (6 l.) i Ignacego (4 l.). Jednak zanim gwiazdor "Furiozy" założył rodzinę z piękną tancerką i choreografką, to był związany z tłumaczką Patrycją Krogulską.

Ten związek od początku cieszył się dużym medialnym zainteresowaniem. Poznali się w 2008 roku i już po zaledwie kilku tygodniach zaczęli pokazywać się na branżowych wydarzeniach jako para. Przekonani o tym, że łączące ich uczucie jest "na zawsze", szybko się zaręczyli, a już we wrześniu 2010 roku stanęli na ślubnym kobiercu.

Na ceremonii w kościele św. Anny w Warszawie pojawili się rodzina i bliscy pary oraz fotoreporterzy, którzy czujnie obserwowali związek aktora i tłumaczki. Wydarzenie cieszyło się w mediach dużym zainteresowaniem.

Mateusz Damięcki i Patrycja Krogulska wydawali się być parą doskonałą. Na wszystkich imprezach pojawiali się razem, zawsze uśmiechnięci, zadowoleni. Nic więc dziwnego, że media były w szoku, kiedy okazało się, że ich związek nie jest tak idealny, jak się wydawał.

Minęło zaledwie kilka tygodni od ślubu, kiedy między małżonkami miało zacząć się psuć. Symbolem problemów w związku miało być to, że aktor nagle zaczął zabierać na eventy nie ukochaną żonę, a mamę. Po ośmiu miesiącach wszystko było już jasne - Mateusz Damięcki i Patrycja Krogulska podjęli decyzję o rozwodzie.

Ani aktor, ani tłumaczka nie zdecydowali się na komentarz w sprawie rozstania. W mediach szybko pojawiły się plotki sugerujące między innymi zdradę, jednak żadne z byłych małżonków się do nich publicznie nie odniosło.

Niedługo później Damięcki poznał Paulinę Andrzejewską, z którą stworzył szczęśliwą rodzinę. Krogulska także ułożyła sobie życie i spełnia się w roli mamy.

Zobacz także:

Żył ponad stan, by zaimponować kobiecie. Niewiarygodne, kto mu pomógł

Byli parą jak z obrazka, ale jeden wyjazd zmienił wszystko. Zerwali w święta

Damięcki nie gryzł się w język. Apeluje do Polaków: "Śpieszmy się"