Rozstanie Moniki i Zbyszka Zamachowskich było jedną z największych sensacji ostatnich miesięcy. Wydawało się, że ich miłość będzie trwać wiecznie. W końcu przed laty tyle dla niej poświęcili. On zostawił rodzinę, a ona musiała przez następne lata zaciskać pasa, by wystarczyło im pieniędzy na ogromne alimenty Zbyszka. Niestety, jakiś czas temu aktor zabrał swoje meble i wyniósł się od byłej już ukochanej. Media plotkarskie szybko doniosły, że powodem była inna kobieta, którą zauroczył się Zamachowski. Owe rewelacje w końcu potwierdziła sama Monika. W wywiadzie dla tygodnika "Wprost" przyznała, że mąż ją zdradził z inną. W tej samej rozmowie zapewniła, że nie będzie mu stawać na drodze do szczęścia, a sama też zaczyna nowy etap i liczy, że jeszcze znajdzie nowego partnera.
"Mam nadzieję, że to nie jest koniec miłości w moim życiu. Bardzo trudno się żyje bez miłości. Potrzebuję mężczyzny w domu. Żeby był" - stwierdziła w tygodniku.Szybko też zaczęła planować zmianę nazwiska. Wydawać by się mogło, że powinna wrócić do panieńskiego "Pietkiewicz", ale z tym mało kto ją kojarzy.

Jej pierwszy mąż, Will Richardson rozmowie z "Faktem" stwierdził jednak, że nie ma nic przeciwko, by Monika z powrotem wróciła do jego nazwiska, z którym rozpoczynała karierę w mediach.
"To nazwisko dało jej szczęście. Nie mam nic przeciwko, by Monika była znowu panią Richardson. Oczywiście jeśli tylko będzie tego chciała” – deklarował mężczyzna. Monika postanowiła więc skorzystać z tej propozycji. Właśnie to potwierdziła.
Swoje konto na Instagramie zmieniła z Zamachowskiej na Richardson. Także jej nowa firma, z którą niedawno ruszyła, działa już pod domeną richarson.pl.Pośpiech o tyle dziwi, że przecież Zamachowscy jeszcze się nie rozwiedli, a nawet niewiele wiadomo, by papiery rozwodowe w ogóle trafiły do sądu. Monika Richardson najwyraźniej nie zamierza czekać na opieszałe sądy i wzięła sprawy w swoje ręce. Niebawem weźmie też udział w szkoleniach, na których opowie o wolności finansowej...





***








