Monika Richardson z dnia na dzień straciła pracę w TVP
Monika Richardson pracowała dla Telewizji Polskiej od lat 90. W 1995 roku rozpoczęła współpracę z TVP2.
Zajmowała się wywiadami oraz prowadziła autorskie programy. Największą popularność przyniósł jej talk-show "Europa da się lubić".
Niestety po 15 latach dziennikarka z dnia na dzień straciła swoją posadę, a TVP zaproponowała jej jedynie prowadzenie eventów, ale bez stałego wynagrodzenia.
Obecnie prezenterka uczy języka hiszpańskiego i angielskiego w swojej szkole "Richardson School" na warszawskiej Ochocie. Jest również obecna w mediach społecznościowych, gdzie często wyraża swoje zdanie na temat bieżących wydarzeń.
Jej życie prywatne w końcu jest spokojne i uporządkowane. Po głośnym rozstaniu ze Zbigniewem Zamachowskim, znalazła szczęście u boku producenta filmowego, Konrada Wojterkowskiego. Para często pokazuje się razem na wydarzeniach branżowych.
Monika Richardson szczerze o stereotypie "głupiej blondynki"
W rozmowie z Pomponikiem Richardson zdradziła, jak radziła sobie w pracy ze stereotypem "głupiej blondynki".
Chyba jestem osobą na tyle zarozumiałą, że od samego początku kariery zależało mi na tym, aby pokazywać, że ten mózg mam. W związku z tym stałam się takim "kaktusem", żeby broń Boże nikt nie pomyślał, że ja jestem tylko ładną buzią
Dziennikarka przyznała jednak, że taki kamuflaż kosztował ją sporo kobiecych przymiotów, takich jak ciepło, sympatyczność czy pozytywna energia. Następnie wyjaśniła, jak naprawdę wygląda to zjawisko w show-biznesie.
Każda z nas sobie radzi inaczej z tym. Na co dzień spotykamy się ze stereotypami, że jeżeli ktoś nie jest brzydki, to na pewno jest głupi. Ale niektóre z nas są po prostu ładnymi buziami. Faceci też bywają głupi. Nie możemy wszyscy być mądrzy. Nie każdy musi być odkrywcą radu i polonu
Dodała jednak, że wszystko zależy od tego, jakie ambicje mamy w życiu i co pragniemy osiągnąć.
Monika Richardson znalazła rozwiązanie na inflację
Monika Richardson, korzystając ze sprzyjającej pogody, wybrała się ostatnio na Bulwary Wiślane na rolki. Niestety dziennikarka była mocno rozczarowana wysokimi cenami żywności.
W rezultacie musiała odmówić sobie grillowanych przysmaków za ponad 30 złotych i... poprzestać jedynie na piwie z sokiem. W rozmowie z Pomponikiem mówiła o szalejącej w Polsce inflacji.
Ja jestem przerażona. Stoimy na skraju wielkiego kryzysu gospodarczego, wielkiej katastrofy w tym kraju i nikt nie zwraca na to uwagi. Nikt nie ma z tym najmniejszego problemu. Wszystkim się wydaje, że inflacja to naturalna konsekwencja wojny w Ukrainie
Następnie podzieliła się cenną radą. Jej zdaniem małe i średnie przedsiębiorstwa, które stanowią "duszę" każdego społeczeństwa, są wykańczane przez podatki czy umowy. Jakie jest zatem najlepsze rozwiązanie na obecną sytuację?
No trzeba się wziąć za tę gospodarkę. Trzeba przestać rozdawać pieniądze. Trzeba zreformować stan finansów publicznych. Trzeba przestać renacjonalizować spółki i pozwolić przedsiębiorcom żyć
***
Zobacz też:
Monika Richardson o Kurskim: "Niech go piekło pochłonie"
Magdalena Ogórek kuriozalnie broni wysokie ceny paliw: "Tankowaliby Niemcy"
Katarzyna Bosacka pokazała, jak restauracja radzi sobie z inflacją: "Aż ciężko uwierzyć!"
Apokaliptyczna przepowiednia spełnia się na naszych oczach. Miała wydarzyć się w 2050 roku












