Od momentu, gdy na świecie pojawił się mały Jeremi, gwiazda z wielkim zaangażowaniem oddaje się wypełnianiu macierzyńskich obowiązków. Razem z ukochanym są pewni, że dziecko to największy cud, jaki ich spotkał.
Nic więc dziwnego, że niektórzy w dość długiej medialnej nieobecności artystki upatrują tego, że rodzina piosenkarki znowu może się powiększyć. Przecież w przypadku pierwszej ciąży wokalistka dopiero po narodzinach Jeremiego pochwaliła się swoim szczęściem.
"Na Żywo" udało się ustalić, co kryje się za tą nieobecnością. - Na razie Monika nie będzie udzielała więcej wywiadów. Teraz zależy jej na tym, by skupić się na rodzinie. Zaplanowane koncerty oczywiście odbędą się zgodnie z umową, ale nowych zobowiązań nie przyjmuje. Dopiero pod koniec wakacji ma w planach wejście do studia nagraniowego, gdzie zacznie przygotowywać nowy materiał. Może we wrześniu będziemy mogli coś powiedzieć na ten temat - mówi Katarzyna Surmik, menadżerka Moniki.
Artystka nie chce na razie wypowiadać się na temat powiększenia rodziny. W jednym z ostatnich wywiadów zdradziła jednak, że w kontekście syna bardzo boi się śmierci.
"Najgorszy w tym wszystkim jest lęk o niego. Nieraz spotykałam się z rodzicami, który doświadczyli straty dziecka. Kiedyś dużo łatwiej było mi z nimi rozmawiać, teraz takie spotkania bardzo przeżywam. Wtedy nie miałam tak rozbudowanej empatii. (...) Dziś jestem w takim miejscu, że znów nic nie wiem. Mam świadomość, że wszystko, co powiedziałam w przeszłości, wszystko, czego byłam tak pewna, nie jest już aktualne. Bardziej niż kiedykolwiek do tej pory rozumiem, że nic nie jest na stałe i nie można niczego i nikogo oceniać, dopóki się nie znajdzie w podobnej sytuacji" - powiedziała Monika Kuszyńska w rozmowie z magazynem "Sens".
Zobacz również:


***
Zobacz więcej materiałów:








