Reklama
Reklama

Monika Kuszyńska nie mogła pogodzić się ze skutkami tragicznego wypadku. Pomógł jej ukochany!

Monika Kuszyńska (35 l.) początkowo nie mogła pogodzić się z tym, że wypadek odebrał jej tak wiele. Jednak teraz dużo się zmieniło. Gdy odnalazła miłość, nieco inaczej zaczęła patrzyć na świat i swoje życie.

Okrutne zrządzenie losu odebrało to, czego wielu jej zazdrościło. 

Do dnia wypadku z 2006 roku miała sławę i niczym nieograniczoną wolność. Była zdrowa.  

Piosenkarka Monika Kuszyńska przez lata nie wracała do tego, co się wydarzyło pod Miliczem.  

"Czy tak właśnie boli umieranie?" To była jej pierwsza myśl po odzyskaniu przytomności w roztrzaskanym samochodzie. 

Po 9 latach od dramatu pierwszy raz szczerze wyznaje w książce "Drugie życie", co przeszła i kim się stała.  

"28 maja 2006 roku. Ostatni dzień mojego życia. Tamtego życia" - w książce w poruszający sposób wraca do czasu, gdy miała nadzieję, że stanie na nogach.  

Reklama

Rehabilitacja i skomplikowane zabiegi, którym się poddawała, nie pomogły.  

Przestała w siebie wierzyć. Nie czuła się kobietą! Nie akceptowała ciała, bo czuła jakby ktoś przyszył jej obce kończyny. 

Aby rozpocząć nowe życie, przeszła trudną drogę. Musiała na nowo się urodzić.  

Stało się to, jak wspomina, w wielkich bólach. By je złagodzić potrzebowała miłości, lecz w nią nie wierzyła!  

Otrzymała ją od Jakuba Raczyńskiego, kolegi z zespołu Varius Manx. 

Znali się przed wypadkiem... ale wtedy czuła, że jest bardziej na przeciwległym biegunie.  

I dopiero czas pozwolił dojrzeć do uczucia. I wspólnej walki o coś niezwykle cennego.  

Dzięki poślubionemu w 2011 roku mężowi mogła znów poczuć się kobietą. Jego pełna akceptacja odbudowała w niej poczucie wartości.  

Niepełnosprawność nie odebrała jej marzeń. A miłość dała siłę do walki.  

W tym roku wróciła na scenę. Podczas Eurowizji podbiła serca milionów widzów, śpiewając na wózku.

Rewia
Dowiedz się więcej na temat: Monika Kuszyńska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy