Michał Malinowski wrócił z samotnego rejsu. W trakcie wyprawy przeżył chwile grozy
Michał Malinowski pięć lat temu porzucił swoje wygodne życie i postanowił udać się w samotny rejs łodzią po oceanie. Aktor co jakiś czas relacjonował w mediach swoją wyprawę. Jak się teraz okazuje, jego eskapada dobiegła końca. Jakie plany na przyszłość ma były gwiazdor "Pierwszej miłości"?
Michał Malinowski przepłynął Pacyfik i dotarł aż do Polinezji Francuskiej. Wyprawa ta była obarczona wieloma nieciekawymi sytuacjami, z którymi aktor musiał radzić sobie sam. Jak wyznał w ostatnim wywiadzie w "Dzień dobry TVN", umiejętność wykonania podstawowych napraw była podczas rejsu kluczowa.
"Miałem takie wrażenie i to się potwierdziło, że im dalej człowiek płynie, tym mniejsze znaczenie ma to, jak sprawnie sobie płynie, a większe znaczenie ma to, ile rzeczy na łódce potrafi naprawić, bo tam się co chwila coś psuje" - wyjawił.
Aktor zapytany o to, jaki moment w trakcie wyprawy był dla niego najtrudniejszy, odpowiedział bez wahania, że ten, gdy musiał stawić czoła żywiołowi, którego bał się najbardziej.
"Złapała mnie dosyć poważna burza. Bardzo długo próbowałem jej uniknąć, przez cztery dni płynąłem nie w tym kierunku, w którym powinienem, [...], w pewnym momencie nie mogłem już płynąć dalej na zachód, [...], bo bym nie trafił w te wyspy, w które próbowałem trafić. W pewnym momencie musiałem się zdecydować na przejście przez ten pas burz. Według prognozy powinien uniknąć tych najgorszych warunków, ale nie uniknąłem i władowałem się w sam środek i przez 12 godzin pioruny waliły, ja próbowałem uciekać od tych obszarów, w których było najgorzej. Dla mnie osobiście to był ciężki moment, bo się boję burzy" - wyznał.
Michał Malinowski podczas samotnej podróży musiał przełamać wiele swoich lęków. Aktor znalazł się w sytuacjach, które sprawdzały jego wytrzymałość, zarówno fizyczną, jak i psychiczną.
"Była taka jedna rzecz, która manie zaskoczyła, w trakcie tej burzy właśnie. Ja się zawsze bałem burz i tych wyładowań atmosferycznych. Zauważyłem, że jak byłem tam i byłem jedyną osobą, która może to wszystko ogarnąć, tego miejsca na strach nie ma aż tak dużo" - wyjawił.
Michał Malinowski osiągnął swój cel i dotarł do Polinezji Francuskiej. Teraz wrócił do kraju, nie tylko po to, by spotkać się z bliskimi, ale także, by na chwile zawitać na plan zdjęciowy. Aktor zapowiedział swój udział w filmie, którego historia będzie rozgrywać się na Mazurach.
"Chciałbym jakiś tam kontakt z tym zawodem trzymać. Studiowałem to, lubię to, kocham to. Nie rzucam, ale staram się znaleźć jakiś taki balans. Potem wracam na łódkę" - zdradził.
Malinowski w kraju chce zostać do końca sierpnia. Potem na zamiar wrócić na ocean i odkrywać nowe zakątki świata.
Zobacz też:
Wendzikowska odeszła z TVN-u w atmosferze skandalu. Dziś mówi wprost, co dzieje się w stacji
Niespodziewane wieści ws. Igi Świątek dotarły nad ranem. Wyznała to Dorocie Wellman
Krzan potwierdza doniesienia w sprawie pozwów rozwodowych. Jest tak, jak ludzie myśleli