Judoka Rafał Kubacki był w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku jednym z najlepszych, najpopularniejszych i najbardziej cenionych polskich sportowców. Zanim w 2000 roku poleciał do Sydney na swoje trzecie igrzyska olimpijskie, miał już na koncie - oprócz wielokrotnego mistrzostwa Polski - dwa tytuły mistrza świata oraz jeden złoty, dwa srebrne i pięć brązowych medali na mistrzostwach Europy. Miał także za sobą parę miesięcy pracy na planie "Quo vadis" Jerzego Kawalerowicza.
Z igrzysk wrócił na tarczy
W Sydney Rafał odpadł z zawodów już w 1/16 finału po przegranej walce z Ukraińcem Valentynem Rusljakovem. Do domu wrócił, niestety, na tarczy... Fani zarzucili mu wtedy, że zamiast przygotowywać się do igrzysk, grał w filmie. Doszło do tego, że nawet Polski Związek Judo obraził się na niego i odmówił mu prawa udziału w mistrzostwach kraju, co było bezpośrednim powodem jego rezygnacji z kariery sportowej!
W Sydney cała reprezentacja polskich judoków wypadła bardzo blado, ale to ja dostałem najwięcej "kopniaków" po powrocie. Przed igrzyskami trenowałem naprawdę ostro, bez taryfy ulgowej. Miałem dokładnie rozpisaną każdą minutę swojego czasu: od 7 do 17 uczestniczyłem w zdjęciach do "Quo vadis", od 18 do 20 trenowałem - tłumaczył w rozmowie z "Echem Dnia".
Z basenu na tatami
Rafał Kubacki miał niespełna osiem lat, gdy postanowił zostać... pływakiem. Świetnie sobie radził w basenie, więc trenerzy skierowali go do Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Krakowie. Jako trzynastolatek opuścił rodzinny Wrocław, ale - jak się okazało - nie na długo.
Po krótkim czasie uciekłem i wróciłem do domu. Rosłem, przybierałem na wadze i w pewnym momencie uznałem, że jestem po prostu za ciężki na pływka - powiedział "Gazecie Wrocławskiej", wspominając początki kariery sportowej.
Jeden z kolegów namówił go, by zaczął trenować judo. Trafił pod opiekę trenera Jana Hurkota z wrocławskiej Gwardii. Był najstarszym ze wszystkich jego podopiecznych...
Na tatami wystąpiłem późno, mając już 15 lat, co może wydać się zaskakujące, bo karierę w dojo rozpoczyna się nawet w wieku przedszkolnym. Ale to był strzał w dziesiątkę - opowiadał "Echu Dnia".
Już jako junior Rafał - jak sam żartuje - rozkładał na łopatki wszystkich swoich konkurentów. Wystarczyły cztery lata treningów, by zdobył pierwszy złoty medal i został mistrzem świata juniorów.

Aktorstwo zamiast sportu?
Rafał Kubacki uprawiał judo wyczynowo przez ponad dekadę. W tym czasie - choć nie udało mu się nigdy stanąć na podium olimpijskim - zyskał sławę najlepszego judoki świata. Jako pierwszy Polak w historii zdobył w 1993 roku tytuł mistrza świata w judo (z Hamilton w Kanadzie ze złotym medalem wróciła też wtedy Beata Maksymow), za co czytelnicy "Przeglądu Sportowego" nagrodzili go tytułem Sportowca Roku.
Gdyby wtedy, gdy byłem u szczytu formy, ktoś powiedział mi, że zagram Ursusa w "Quo vadis", pomyślałbym, że ten ktoś zwariował - powiedział na konferencji prasowej, podczas której Jerzy Kawalerowicz zaprezentował obsadę swojego filmu.
Rafał Kubacki (mierzący 204 centymetry i ważący 110 kilogramów) idealnie pasował do roli Ursusa. Tak przynajmniej uważała jego pierwsza żona Joanna.
Przeczytała wywiad z Jerzym Kawalerowiczem i od razu pomyślała, że rola Ursusa jest wymarzoną rola dla faceta takiego jak ja. Sięgnąłem po powieść Sienkiewicza, przeczytałem ją jednym tchem i postanowiłem zgłosić się na casting - wspominał w wywiadzie dla "Echa Dnia".
To, że kiedyś zostanie aktorem, Rafał Kubacki wiedział od dawna, bo przepowiedział mu to znajomy astrolog na podstawie ułożonego specjalnie dla niego kosmogramu.
Jako typowy Baran nie uznaję kompromisów, lubię nowe wyzwania i chętnie podejmuję ryzyko - stwierdził podczas wywiadu dla TVP.
Aktorstwo bardzo się Rafałowi spodobało, zwłaszcza że nowego fachu uczył go na planie "Quo vadis" Jerzy Trela, którego zawsze podziwiał. Do kontynuowania kariery filmowej "Tura z Wrocławia" zniechęciły jednak kwestie finansowe...
Nie dostał ani grosza!
Kontrakt, który Rafał Kubacki podpisał w produkującą "Quo vadis" firmą Chronos Film, gwarantował judoce procent w zyskach, a nie - jak to było w przypadku zawodowych aktorów - honorarium za każdy dzień zdjęciowy.
Moja umowa opierała się na procentach od liczby sprzedanych biletów w kinie i kaset wideo. Problem w tym, że spółka została powołana wyłącznie na wyprodukowanie tego filmu, później się rozwiązała, no i ja nie odnotowałem na koncie żadnych wpływów wynikających z tej umowy - wyznał po latach na antenie TVP Wrocław.
Z wyliczeń Rafała wynika, że nieistniejący od dwudziestu lat Chronos Film jest mu winny około dwa i pół miliona złotych, ale na odzyskanie nawet jednego procenta tej kwoty nie ma już żadnych szans!

Niedoszły... mąż stanu
Po zakończeniu kariery sportowej i premierze "Quo vadis" Rafał Kubacki wystąpił jeszcze w filmie "Segment 76" opowiadającym o PRL-owskim trójmiejskim półświatku i... nie dostał już nigdy żadnej propozycji. Wrócił na Akademię Wychowania Fizycznego we Wrocławiu, by zamknąć otworzony kilka lat wcześniej w katedrze psychologii przewód doktorski, a po obronie doktoratu został wykładowcą.
Wrócił też do polityki - po rezygnacji z członkostwa w Unii Wolności, z ramienia której w latach 1994-1998 był radnym Wrocławia, wstąpił do... Samoobrony PR i - jako człowiek Andrzeja Leppera - zdobył w 2002 roku mandat radnego Sejmiku Województwa Dolnośląskiego. Kandydował też na urząd prezydenta Wrocławia, startował w eurowyborach, aż w końcu w 2004 roku zniechęcił się do Samoobrony i postanowił poszukać politycznego szczęścia w szeregach Polskiego Stronnictwa Ludowego. Z ramienia PSL aż trzy razy kandydował do Sejmu, ale nigdy nie udało mu się zdobyć liczby głosów gwarantującej miejsce w gronie posłów na Sejm Rzeczpospolitej. Po raz ostatni były judoka stanął do walki w wyborach parlamentarnych w 2015 roku.
Niestety, w polskiej polityce brakuje mężów stanu. Różnica między mężem stanu a politykiem polega na tym, że mąż stanu myśli o kolejnym pokoleniu, a polityk o kolejnych wyborach - powiedział niedawno "Gazecie Lubuskiej", cytując Winstona Churchilla.
Z polityką, jak mówi, już skończył. Przynajmniej na razie... "Teraz nie widzę się w polityce, ale w przyszłości może się trafić splot zdarzeń, że do niej wrócę" - wyznał ostatnio Onetowi.
Spełniony sportowiec, szczęśliwy facet
Dziś 55-letni dr Rafał Kubacki pracuje na stanowisku adiunkta dydaktycznego we wrocławskiej Akademii Wychowania Fizycznego i razem z drugą żoną (jest mistrzynią Polski seniorów w akrobatyce sportowej) prowadzi własną szkołę sportową. Akademia Sportu i Rekreacji A&R Professional działająca przy Parafii Opatrzności Bożej we Wrocławiu to jego oczko w głowie...
Prywatnie były judoka idzie przez życie u boku akrobatki Agnieszki Rauk, z którą doczekał się dwóch córek - 15-letniej Kai i młodszej od niej o dwa lata Jowity (obie uprawiają akrobatykę sportową i mają w tej dyscyplinie sporo sukcesów, Kaja trenuje też judo, a Jowita siatkówkę). Z pierwszego małżeństwa także ma córkę, 34-letnią Barbarę.
Jestem spełnionym sportowcem i szczęśliwym facetem. Różnie w moim życiu bywało, ale generalnie jestem z niego zadowolony - stwierdził w rozmowie z "Gazetą Wrocławską".
***
Zobacz także:
Bożena Dykiel niepokoi swoim zachowaniem na ulicy. "Wynocha, wynocha, wynocha"








