Mecz Polska - Szwecja to "być albo nie być" polskiej reprezentacji. Po porażce ze Słowacją i remisie z Hiszpanią środowe starcie w Sankt Petersburgu zdecyduje, czy Polacy przejdą do kolejnej fazy. W przypadku remisu Biało-Czerwoni pożegnają się z najważniejszą piłkarską imprezą Starego Kontynentu.
Obecnie Polska w tabeli grupy E zajmuje ostatnie miejsce z jednym punktem. W zwycięstwo ze Szwecją bardzo wierzy trener Paulo Sousa, który "wszystko zawierzył Stwórcy".
Portugalczyk jest osobą niezwykle wierzącą. Już podczas pierwszej konferencji prasowej cytował papieża Jana Pawła II.
Dla mnie jego słowa są naprawdę istotne. Mogą nam dać nadzieję. "Modlę się z Wami, aby nigdy się nie poddawać, nigdy nie tracić nadziei, nigdy nie wątpić. Nie lękajcie się". Polska to kraj pełen wiary, w którym rodzina jest najważniejsza. Dlatego staramy się razem zbudować zespół z wiarą i przekonaniem, że zwyciężymy - powiedział Paulo Sousa.
Selekcjonerowi imponuje, że Polacy są tak wierzący. Ceni ich religijność i miłość, jaką darzą Matkę Boską.

Paulo Sousa doświadczył cudu
Jako dzieciak mieszkał z rodziną w dwukondygnacyjnym domu w spokojnej dzielnicy. Delfino, ojciec Paula, był mechanikiem rowerowym i motocyklowym, a matka, Maria Magdalena, pracowała jako krawcowa. Doczekali się dwóch synów: Feliciana i właśnie Paula.
Początkowo rodzina nie za bardzo pochwalała pasję Paula do piłki nożnej. Babcia obawiała się, że przez futbol wnuk przestanie chodzić do kościoła, bo mecze nieraz kolidowały z mszami świętymi. Chciała, by został nauczycielem w szkole podstawowej.
Gdy Paulo był małym chłopcem, jego ojciec uległ poważnemu wypadkowi i znalazł się w śpiączce. Lekarze nie dawali mu szans na przeżycie. Wówczas pomogły pielgrzymki do sanktuarium w Fatimie. O zdrowie dla ojca prosił Paulo ze swoją mamą.
Żarliwe prośby zostały wysłuchane. Zdarzył się cud. Chociaż wcześniej bezradni medycy rozkładali ręce, kiedy bliscy chorego wrócili do domu z kolejnej wyprawy, okazało się, że stan męża i ojca niespodziewanie uległ poprawie. Mały Paulo zrozumiał wówczas, że doświadczyli boskiej interwencji - czytamy w "Dobrym Tygodniu".
Od tamtej pory codziennie rozmawia ze Stwórcą. Przed meczem z Rosją poprosił o możliwość odprawienia mszy świętej w jednej z sal konferencyjnych. Teraz środowy mecz ze Szwecją zawierzył Stwórcy.
Przed każdą ważną rozgrywką zamawia mszę świętą i zaprasza na zgrupowania kapłana.

Zdecyduj, kto zasługuje na statuetkę Najlepszego z Najlepszych. Zagłosuj teraz








