Reklama
Reklama

Mąż zdradzał Barbarę Ludwiżankę na potęgę, ale zawsze do niej wracał. Odpłaciła mu niewiernością!

Zmarła w 1990 roku Barbara Ludwiżanka – wybitna aktorka znana m.in. z „Nocy i dni”, „Chłopów” i „Seksmisji” - przez 40 lat była żoną Władysława Hańczy. Kochała go ponad wszystko, choć wiedziała, że ją zdradza. Za niewierność odpłaciła mężowi... niewiernością!

Barbara Ludwiżanka i Władysław Hańcza uchodzili za małżeństwo niemal idealne, choć wcale takim nie byli, bo obojgu zdarzały się skoki w bok. Kiedy się poznali, nie byli wolni i nawet im do głowy nie przyszło, że kiedykolwiek zostaną parą. Hańczy, żonatemu wówczas z aktorką Heleną Chaniecką, urodził się właśnie syn, Ludwiżanka skupiała się na karierze:

Reklama

"Wtedy Hańcza ani mi się śnił!" - wyznała po latach na łamach "Filmu", dodając, że spojrzała na niego łaskawym okiem, dopiero kiedy się rozwiódł, chociaż już wcześniej próbował ją uwieść. Uczucie połączyło ich tuż przed wybuchem wojny. Niestety, po upadku powstania warszawskiego ich drogi się rozeszły - każde z nich wywiezione zostało do innego obozu pracy przymusowej. Odnaleźli się dopiero w 1948 roku. Kilkanaście miesięcy później wzięli cichy ślub.

Barbara Ludwiżanka wiedziała, że ukochany zdradza ją z jej koleżankami z teatru!

Barbara była we Władysława wpatrzona jak w obrazek i... nie była w tym odosobniona. Wiele kobiet kochało się w Hańczy, a on ochoczo to wykorzystywał i adorował swe wielbicielki. Z niektórymi z nich spotykał się nie tylko po to, by razem wypić kawę i porozmawiać. Ludwiżanka doskonale wiedziała, że mąż zdradza ją na prawo na lewo, ale - ponieważ zawsze do niej wracał - zaciskała zęby i czekała na niego. Wyznała kiedyś w wywiadzie, że była gotowa wybaczyć Hańczy wszystko, byle od niej nie odszedł:

"Dominował w naszym związku, co nie miało dla mnie wielkiego znaczenia. Wolałam żeby dominował, niż żeby go nie było" - stwierdziła po śmierci ukochanego w rozmowie z "Kobietą i życie". Ludwiżanka przymykała oko na romans męża z Niną Andrycz, milczała, gdy smalił cholewki do Ireny Eichlerówny... Nie mogła znieść tylko jednej rywalki, którą była jej najbliższa koleżanka, gwiazda przedwojennego polskiego kina Elżbieta Barszczewska.

Hańcza podkochiwał się w Barszczewskiej jeszcze jako młody chłopak. Gdy po wojnie spotkał ją w warszawskim Teatrze Polskim, zwariował na jej punkcie, a ona - choć początkowo opierała się pokusie, aby wpaść mu w ramiona - w końcu uległa. Wdali się w romans, choć Władysław przyjaźnił się z mężem Elżbiety, a Elżbieta z żoną Władysława:

"Pogrążyli się w niebezpiecznej relacji, która obojgu mogła zrujnować nie tylko reputację, ale też kariery i pozycję w tak zwanym towarzystwie" - stwierdziła w jednej ze swych książek, wspominając znajomych z Teatru Polskiego, Nina Andrycz.

Barbara Ludwiżanka za niewierność odpłaciła mężowi niewiernością...


O tym, że Władysław zdradza ją z Elżbietą Barszczewską, Barbara Ludwiżanka dowiedziała się od Jana Kreczmara, z którym sama miała romans. Pikanterii całej sprawie dodawał fakt, że wszyscy "bohaterowie" skandalu (łącznie z mężem Barszczewskiej - reżyserem Marianem Wyrzykowskim, który zadurzył się w Ludwiżance) pracowali w jednym teatrze i byli, jeśli nie przyjaciółmi, to na pewno bardzo dobrymi znajomymi.

Gdy plotki o romantycznych relacjach między gwiazdami Teatru Polskiego zaczęły krążyć po Warszawie, Hańcza i Barszczewska oraz Ludwiżanka i Kreczmar uznali, że muszą zakończyć swe pozamałżeńskie związki, zanim zrobi się o nich naprawdę głośno. Hańcza wrócił do swojej "maleńkiej Basieńki", jak nazywał żonę, co nie znaczy wcale, że przestał ją zdradzać. Tajemnicą poliszynela było, że podczas zdjęć do "Chłopów" oszalał wręcz na punkcie Emilii Krakowskiej:

"Ja kobiety lubię, mając pełną świadomość ich wad. Ich psychika, z całym balastem typowo niewieścich ułomności, wzrusza mnie oraz jednocześnie czyni bardziej wrażliwym i tym samym chyba lepszym" - powiedział w wywiadzie dla magazynu "Film" po premierze "Chłopów", ale nie potwierdził, czy naprawdę kochał się w swej filmowej partnerce.

Władysław Hańcza - Barbara Ludwiżanka była miłością jego życia


Barbara Ludwiżanka i Władysław Hańcza nie doczekali się wspólnych dzieci, choć bardzo chcieli je mieć. Syn Hańczy z pierwszego małżeństwa, Władysław junior, zmarł niespodziewanie w 1966 roku, mając zaledwie 34 lata. Oboje bardzo to przeżyli...

"Byliśmy zbyt zajęci pracą, nie mieliśmy czasu na dziecko. Dopiero po śmierci Władka juniora pożałowaliśmy, że nie jesteśmy rodzicami, ale było już za późno" - opowiadała Ludwiżanka w programie telewizyjnym poświęconym jej mężowi. W 1977 roku podczas wakacji na Sycylii Władysław Hańcza nagle źle się poczuł. Barbara przekonała go do powrotu do kraju. Wkrótce po tym, jak dotarli do Warszawy, aktor trafił do szpitala. Nigdy już z niego nie wyszedł.

Żona spędzała przy jego łóżku każdą wolną chwilę. Odchodziła tylko wtedy, gdy miała przedstawienia w teatrze. Tego wieczoru, kiedy Władysław Hańcza zmarł, Barbara Ludwiżanka grała w "Panu Jowialskim":

Władysław Hańcza zmarł 19 listopada 1977 roku. Barbara Ludwiżanka przeżyła go o trzynaście lat - odeszła 26 października 1990 roku. Spoczęła obok męża na Cmentarzu Powązkowskim.

Zobacz też:

Niezwykle i naznaczone skandalami życie Elżbiety Barszczewskiej.

Wróżka przepowiedziała Hańczy śmierć. Miała rację?

Niezwykłe, na co widzowie zapraszali Barbarę Ludwiżankę.

Źródło: AIM
Dowiedz się więcej na temat: Władysław Hańcza
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy