Marzena Rogalska przez długi czas, bo przez 12 lat, była gwiazdą TVP i "Pytania na śniadanie". Pod koniec lutego ogłosiła, że zrezygnowała z pracy dla publicznego nadawcy.
Tłumaczyła, że przede wszystkim "chce robić dobre rzeczy dla ludzi", tak właśnie rozumie dziennikarstwo.
Teraz mówi, że "długo dbała o to, żeby nie wkładano jej w jakieś konteksty polityczne". Natomiast kroplą, która przelała czarę goryczy, był strajk mediów.
Wyobraź sobie, że radio, w którym pracuję - strajkuje, a telewizja, w której pracuję - pracuje. To było za dużo, to była granica i choćby nie wiem, co ja to tak mocno poczułam. Po południu musiałam dotrwać do premiery, która zresztą była fenomenalna i online, spotkałam się z ludźmi tylko w sprawie tej książki i było zero hejtu. Mimo to obudziłam się rano z taką myślą, że wystarczy
Jak ujawnia dziennikarka, rano, w dniu strajku mediów, odebrała telefon od agentki. Swój punkt widzenia przedstawiła Rogalskiej krótko, ale dosadnie.
To już za dużo cię kosztuje
Rogalska przyznała rację agentce. I nie miała żadnych wątpliwości: musi zrezygnować z pracy w TVP.
Nie żałowałam ani sekundy tej decyzji. Jestem szczęśliwa i mam mnóstwo pomysłów. Kręci się, propozycje padają, a ja wybiorę coś tradycyjnie w zgodzie ze sobą
Co obecnie robi Marzena Rogalska?
Z optymizmem patrzy w przyszłość. Przed nią nowe, zawodowe wyzwania. Dostała propozycję, która "poruszyła jej serce". A poza tym mocno zaangażowała się w prowadzenie swojego konta na Instagramie. Cyklicznie łączy się na żywo ze swoimi fanami, a swój cykl nazwała "Kawa z rogalem". Cieszy się, że w ten sposób może utrzymywać kontakt z widzami, którzy uwielbiali oglądać ją w telewizji. I że stworzyła w sieci przestrzeń, gdzie spotykają się różni ludzie i nawiązują ze sobą ciekawe relacje.


Zaraz startuje Polsat SuperHit Festiwal! Zagłosuj na swojego ulubionego artystę








