Kilka tygodni temu Marzena Rogalska (sprawdź!) postanowiła rozstać się ze stacją TVP i rozpocząć w swoim życiu nowy etap. Była prowadząca "Pytania na śniadanie", podjęła współpracę z Beatą Sadowską.
Prezenterka chce jednak w najbliższym czasie nieco odpocząć i spędzić czas z rodziną, która jest dla niej najważniejsza. W 2016 roku Rogalska pochowała ojca. Z jego stratą do dziś trudno się jej pogodzić.
W dzieciństwie gwiazda była wychowywana w duchu miłości, szacunku i tolerancji. Marzena i jej siostra Alicja były ukochanymi córkami taty.
„Pamiętam na przykład, jak tato planował, że będziemy chodzić na roraty. Po czym kończyło się zwykle tak, że szedł sam, a my wszystkie smacznie spałyśmy…Nie robił z tego powodu problemu” – czytamy w „Dobrym Tygodniu”.
Tata bardzo wspierał córki oraz ich matkę. Wszyscy byli ze sobą zżyci. W ich domu zawsze było gwarno. Wielkim ciosem dla byłej gwiazdy TVP był udar, którego doświadczył jej ojciec. Po tym incydencie nie mógł już wrócić do pełnego zdrowia. W trudnym czasie nieocenionym oparciem okazała się siostra Rogalskiej - Alicja.
Alicja pracuje na oddziale opieki paliatywnej. To właśnie ona podtrzymywała Marzenę na duchu, gdy ich ukochany ojciec przeszedł udar.
"Długo było tak, że wychodząc z domu rodziców, wsiadałam do samochodu i płakałam. Dzwoniłam wtedy do siostry" - czytamy w "Dobrym Tygodniu".
Tata był dumny z Marzeny i zawsze bardzo cieszył się z jej sukcesów. Podobno to właśnie po nim odziedziczyła wszystkie talenty. Mimo że od śmierci ukochanego ojca minie w tym roku pięć lat, to Rogalska ciągle ma jego numer w telefonie. Dlaczego?
Tata codziennie wysyłał jej radosne SMS-y, które na twarzy dziennikarki malowały uśmiech.
"Bardzo mi ich brakuje" - wyznała jakiś czas temu Rogalska.



***Zobacz więcej materiałów wideo:








