Polscy artyści niemal jednogłośnie przyznają, że ich emerytury nie należą do najwyższych.
Po przekroczeniu wieku emerytalnego często w dalszym ciągu pracują.
Tak jest w przypadku Maryli Rodowicz, która wcale nie myśli o tym, że mogłaby przestać koncertować.
Nie wiadomo, na ile spowodowane jest to tym, że zależy jej na ciągłym zarabianiu pieniędzy, a na ile po prostu lubi występować na scenie.
Jedno jest pewne - wysokość emerytury Rodowicz jest wyższa, niż do tej pory przypuszczano.
Prasa rozpisywała się, że wokalistka może dostawać około tysiąca złotych miesięcznie.
Artystka zdementowała te informacje.
"Sama czytałam o sobie, że mam 1000 złotych, a mam 1500 albo nawet 1600 złotych i to właściwie tylko dlatego, że spytała mnie moja koleżanka, czy mam emeryturę a to było w latach 90. i ona po prostu powiedziała: słuchaj, to trzeba przedstawić ileś tam zaświadczeń z różnych estrad plus zaświadczenie z telewizji, że w latach takich i takich uzbierało się coś, na podstawie którego, wyliczali emeryturę" - zdradza portalowi "Gazety Wyborczej".
Dla Maryli, przyzwyczajonej do raczej wysokich standardów życia, taka suma może być niewystarczająca.
Musi więc jeszcze trochę dorobić i odłożyć na stare lata!
Może dlatego ostatnio wzięła udział w reklamie deseru?



















