Paweł Bodzianny okazał się jedynym uczestnikiem 7. edycji programu „Rolnik szuka żony”, który znalazł miłość w misyjnym programie TVP. Nie brakuje wprawdzie opinii, że po tym, gdy Marta Paszkin zdecydowała się budować z nim przyszłość, nie miał już specjalnie wiele do gadania, ale najważniejsze, że się udało.
Marta zdołała też rozwiać obawy narzeczonego, który niepokoił się, czy jego wybranka nie jest przypadkiem zbyt stara, by urodzić mu dziecko. Jak wyjaśnił w rozmowie z tygodnikiem "Na żywo":
Jesteśmy już w tym wieku, że nie ma co czekać. Tym bardziej, że, jak pokazują statystyki, kobiety koło czterdziestki miewają problem z zajściem w ciążę.
Marta z "Rolnika" ujawnia szczególy starań o dziecko
Marcie wprawdzie do czterdziestki brakuje 6 lat, ale widocznie Robert lubi się martwić na zapas. W obliczu takich nacisków, Paszkin zaszła w ciążę nie czekając na ślub, co sprawiło, że realizacja planów uległa znacznemu przyspieszeniu. Chociaż ślub i wesele były zaplanowane na wiosnę przyszłego roku, zakochani wolą, by ich wymarzone dziecko przyszło na świat w sformalizowanym już związku. Zdecydowali się przełożyć ślub na marzec tego roku, pozostawiając bez zmian datę wesela, które odbędzie się rok po ślubie.
W internetowej rozmowie z fankami Marta ujawniła, jak przebiegały starania o dziecko. Okazuje się, że trwały one pół roku. Jak wyznała Paszkin:
Ponad pół roku, trochę się zaczęłam stresować, bo przy Stefanii było natychmiast. A te pół roku to nic w porównaniu do tego, ile się inne pary starają. Trzeba bardzo uważać z pytaniami: kiedy planujecie dzidziusia/kiedy wasza kolej/kiedy w końcu zabierzecie się za robotę itp., bo tego typu z pozoru niewinne pytania mogą być bardzo przykre dla takich właśnie par.
Stefania jest córką Marty z poprzedniego związku. Paszkin, z reguły dość otwarta w dziedzinie dzielenia się prywatnością, nie pokazuje twarzy córki w mediach społecznościowych. Jak wyjaśniła, nie zgadza się na to sama Stefania, ani jej ojciec.
Przy okazji Marta zapewniła, że nie planuje także pokazywać twarzy synka, kiedy już przyjdzie na świat, co oznacza, że poczuła się już gwiazdą. Termin porodu jest zaplanowany na czerwiec tego roku, a w internetowej sesji pytań i odpowiedzi Paszkin zagłębiła się w porównania między pierwszą a drugą ciążą, ilustrując swój wywód zdjęciem w zaawansowanej ciąży i samych majtkach. Jak ujawniła:
Obecna ciąża była zdecydowanie wcześniej widoczna niż to było przy pierwszej (podobno zawsze tak jest). Teraz wcześniej też zaczęłam czuć ruchy. Teraz muszę się skupić, żeby policzyć, który to dokładnie tydzień (obecnie 24) i nie czytam już tyle (a właściwie wcale) o ciąży i rozwoju maleństwa.
A tak przy okazji, ciekawa jest opinia Marty, że wypytywanie ludzi o plany rodzicielskie i szczegóły pożycia seksualnego typu „kiedy zabierzecie się za robotę?” jest całkiem "niewinne". Zobacz też:
Porzucenie żony to nie wszystko. Tabloid odkrył coś jeszcze
Mandaryna powraca z nowym utworem, Wygląda fantastycznie!



***








