Było wczesne popołudnie, gdy pod dom Marty Kaczyńskiej w Sopocie podjechał czarny range rover. Wysiadł z niego jej mąż Marcin Dubieniecki. Marta czekała już wtedy na parkingu w swoim samochodzie, a wraz z nią ich córki Ewa (13 l.) i Martyna (9 l.). Nie było to jednak radosne wydarzenie.
- Wymienili zaledwie kilka zdań, po czym każde odjechało w swoją stronę - mówi "Na Żywo" paparazzo, który uwiecznił ich spotkanie. Prezydencka córka wraz ze starszą pociechą pojechała dalej, a Marcin z młodszą udał się do swojego apartamentu w Gdyni Orłowie. Tego samego, w którym kiedyś mieszkali we czwórkę jako rodzina...
To było ich pierwsze spotkanie od 14 miesięcy. 20 października Marcin wyszedł z aresztu po wpłaceniu przez jego rodziców 3 mln zł poręczenia majątkowego. Milion złotych państwo Dubienieccy zapłacili w gotówce, zaś 2 mln w postaci zabezpieczenia pod hipotekę.
Marcin przebywał w zamknięciu od sierpnia 2015 r., kiedy to został zatrzymany przez CBA pod zarzutem kierowania zorganizowaną grupą przestępczą, wyłudzenia ponad 13 mln zł z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych (po uzupełnieniu zarzutów 14,5 mln zł) i prania brudnych pieniędzy. Wraz z nim aresztowano m.in. jego wspólniczkę, a prywatnie partnerkę Katarzynę M., byłą żonę bramkarza Artura Boruca.

Spekuluje się, że to właśnie ta zażyłość była jednym z powodów, dla których Marta Kaczyńska złożyła w sądzie papiery rozwodowe. Sama sprawa była jednak zawieszona ze względu na trwającą kampanię wyborczą i dobro partii stryja. Ale mimo tego iż małżonków nie łączyły już dobre relacje, Kaczyńska nie odwróciła się od męża. Wpłaciła część poręczenia majątkowego, nie komentowała zdarzenia i czekała.
- Wszyscy ją za to podziwialiśmy, bo przecież mogła wykorzystać sytuację, odwiesić sprawę i zakończyć ten związek - mówi "Na Żywo" osoba z otoczenia prezydenckiej córki.
Małżonkowie niebawem spotkają się na sali sądowej. - Został wyznaczony termin rozprawy - 22 listopada, budynek Sądu Okręgowego w Gdańsku - mówi "Na Żywo" sędzia Rafał Terlecki.
Chociaż Marta układa sobie życie na nowo i odnalazła się w roli singielki oraz samotnej matki, po wyjściu Marcina z aresztu musi od początku zdefiniować swoje i jego miejsce oraz rolę w wychowywaniu dziewczynek. Przy poprzednich sprawach oboje nie mogli dojść do porozumienia, ponieważ Dubieniecki żądał naprzemiennej opieki nad dziećmi.
W obecnej sytuacji, gdy czeka go proces karny, to nie wchodzi w grę. Wbrew medialnym spekulacjom Kaczyńska nie zamierza jednak pozbawiać go praw do opieki nad nimi. - Być może, co próbuje udowodnić prokuratura, Marcin zawiódł na polu zawodowym. Nie okazał się też lojalnym mężem. Ale Marta zawsze podkreślała, że ojcem był dobrym - zdradza "Na Żywo" osoba z otoczenia prezydenckiej córki.
Czy małżonkowie dojdą do porozumienia i zakończą swój związek zanim rozpocznie się proces Dubienieckiego?


***
Zobacz więcej materiałów:








