Reklama
Reklama

Marek Torzewski szczerze o swojej ciężkiej chorobie. Na leczenie namówiła go córka

W 2019 roku popularny tenor Marek Torzewski dowiedział się, że choruje na nowotwór złośliwy. Artysta przechodził w związku z tym poważny kryzys, z którego starali się wyciągnąć go najbliżsi. W najnowszym odcinku podcastu video "Zdanowicz pomiędzy wersami", dziennikarka Katarzyna Zdanowicz porozmawiała na ten temat z Markiem Torzewskim oraz Barbarą Romanowicz-Torzewską - jego żoną i menadżerką.

Marek Torzewski zmaga się z poważną chorobą

Marek Torzewski przez wiele lat był jednym z najbardziej rozpoznawalnych głosów nie tylko w Polsce, ale i na świecie. Ceniony tenor miał okazję śpiewać w La Scali, był solistą Teatru Królewskiego de la Monnaie w Brukseli, występował także na scenach operowych Niemiec, Francji, Włoch i Hiszpanii. Przez lata kariery popularyzował muzykę operową w wielu krajach Europy.

W odróżnieniu od innych artystów charakteryzujących się tak nieprzeciętnym głosem, nigdy nie stronił od występów dla szerszej publiczności. Śpiewakowi zdarzało się występować nawet na... stadionie. Przed meczem reprezentacji Polski w piłce nożnej z Ukrainą wykonał hymn narodowy, a w 2002 roku i nagrał piosenkę "Do przodu Polsko" (posłuchaj!).

Reklama

Niestety, parę lat temu Marek Torzewski zaczął mieć poważne problemy ze zdrowiem. W 2019 roku okazało się, że tenor zmaga się z chorobą nowotworową. O wszystkim poinformowała jego córka.

"Nie chcę wchodzić w detale, ale to rak złośliwy. Ojciec jest osłabiony. Leczenie trwa" - ogłosiła Agata Torzewska w rozmowie z "Plejadą".

Córka namówiła Marka Torzewskiego na podjęcie leczenia

W mediach pojawiały się niepokojące doniesienia, które sugerowały, że muzyk nie ma zamiaru walczyć o swoje zdrowie. Na szczęście do zmiany podejścia namówiła go córka.

Barbara Romanowicz-Torzewska przyznała, że gdyby nie córka, śpiewak nie poddałby się leczeniu. To ona miała największy wpływ na ojca i przekonała go, by zawalczył o siebie. Agata szykowała się do ślubu i również tego argumentu użyła, by przekonać ojca. Jakby tego było mało, Marek Torzewski nie tylko uczestniczył w ceremonii, ale także zdecydował się zaśpiewać podczas uroczystości. Żona muzyka - Barbara Romanowicz-Torzewska - była niezwykle wdzięczna Agacie, za to, że uratowała tenora.

Ostatnio śpiewak wraz z małżonką był specjalnym gościem najnowszego odcinka podcastu video "Zdanowicz pomiędzy wersami".  W rozmowie z dziennikarką Katarzyną Zdanowicz para opowiedziała o swoim prawie czterdziestoletnim związku małżeńskim, który niedawno musiał zmierzyć się z dużym kryzysem z powodu poważnej choroby artysty.

"To był czas, którego nikt z nas się nie spodziewał, który ja przeszedłem bardzo źle. To był kryzys, który nigdy nie sądziłem, że mnie dotknie. Teraz z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że nie zdałem egzaminu. Dlatego, że ja się poddałem. Pierwsze półtora miesiąca to było totalne poddanie się temu wyrokowi. Myślałem, że dam sobie radę - nie dałem. Totalnie odpuściłem walkę, byłem innym człowiekiem. Trudno to opisać słowami, to była totalna apatia" - wyznał Torzewski.

Marek Torzewski może liczyć na wsparcie żony i córki

Wszystkie te wydarzenia wraz z małżonkiem bardzo ciężko przeżywała także Barbara Romanowicz-Torzewska:

"Poruszyłam niebo i ziemię i okazało się, że rak jest, ale nie było wiadomo, czy złośliwy. Musieliśmy czekać trzy tygodnie na wynik, bo to, że jest i jest duży, to było straszne, ale najstraszniejsze było czekanie na informację czy rak jest złośliwy. Te trzy tygodnie były nie do zniesienia" - wyznała w rozmowie z Katarzyną Zdanowicz.

Wtedy to żona tenora, wraz z jego córką, postanowiły przekonać go, że warto walczyć i nie się nie poddawać.

"Ten kryzys był dla mnie, jako żony, na pewno najgorszy. Wtedy po prostu mówiłam: "Nie znaczę dla ciebie nic, Mareczku żyj dla mnie, dla Agatki, ja cię proszę". Nie rozumiałam tego. Byłeś dla mnie niedobry, zabierałeś mi komórkę, byłeś niegrzeczny. Moja psychika była na wykończeniu totalnym" - podsumowuje ten czas żona Marka Torzewskiego.

Motywacją dla muzyka okazało się nie tylko wsparcie rodziny, ale też... ukochany zwierzak:

"Jedyna rzecz, która mnie mobilizowała do tego, żebym wstał, jest ten maluch - Nikita, piesek. Dlatego dzisiaj go zabrałem, bo to jest piesek, który spowodował, że ja wstałem" - przyznaje Marek Torzewski.

Popularny i ceniony tenor rozpoczął eksperymentalne leczenie nowotworu złośliwego pięć lat temu. Jego walka o zdrowie trwa do dziś.

O czym jeszcze Katarzyna Zdanowicz rozmawiała z Markiem Torzewskim i Barbarą Romanowicz-Torzewską? Cały podcast video możecie zobaczyć TUTAJ

Zobacz też:

Marek Torzewski krytykuje Edytę Górniak. Wspomina jej występ w Korei 

Marek Tokarzewski wiele lat walczył z nowotworem. Tak teraz żyje

Karierę Marka Torzewskiego przerwała choroba. Śpiewaka uratowała córka

pomponik.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy