Marcin Meller przyjął uchodźców
Dziennikarz podzielił się ze swoimi obserwatorami na Facebooku swoimi doświadczeniami związanymi z pomocą Ukraińcom, którzy uciekają z ojczyzny do Polski. Zdradził, że sam zapewnił schronienie kilku osobom.
Właśnie wróciłem z Przemyśla skąd zabrałem z dworca PKP matkę z dwójką dziewczynek, które po 17 godzinach podróży na stojaka dotarły z Tarnopola. Śpią teraz u moich przyjaciół w Warszawie, jutro lecą dalej połączyć się z bliskimi
Przyznał, że sam zastanawiał się, czy to dobry pomysł, ponieważ władze odradzały samowolne zabieranie Ukraińców.
Odpowiadając na pytanie czy jechać z pomocą na własną rękę, bo niektóre władze i służby proszą o powstrzymanie się. Spytałem wcześniej na prywatnym fejsie co robić i odezwał się znajomy z Przemyśla, który działa tam jako wolontariusz. Odradził samą granicę, poradził dworzec PKP. I tak nasza szóstka kierowców zrobiła. Przywieźliśmy 8-9 rodzin (straciłem rachubę). Więc warto zapytać wcześniej u ludzi którzy coś wiedzą. Bo można mieć dobre chęci ale straumatyzowana matka z dziećmi może, co zrozumiałe, bać się wsiąść do samochodu z obcym, samotnym mężczyzną. A tam naprawdę są same kobiety, dzieci i starcy. I mówię Wam, że to są skrajne sytuacje emocjonalne. Mundurowy, z którym rozmawiałem był poruszony jak opowiadał, nawet nie o przerażeniu w oczach tych kobiet i dzieci, ale jakby o pustce, braku wiary, że to się dzieje naprawdę
Meller radzi, jak się przygotować do odbioru uchodźców
Marcin zdradził również, jak należy się przygotować przed przyjazdem po uciekających z Ukrainy.
No i kiedy tam jedziecie to musicie być przygotowani na kilka opcji: czy tylko podrzucacie do krewnych, przyjaciół etc czy też zapewniacie dach nad głową. Na chwilę, na dłużej?
Dziennikarz przyznał, że jadąc na dworzec czy na granicę trzeba liczyć się z chaosem, który mimo wszystko służy niesieniu pomocy. Przyznał również, że jest dumny ze swojego kraju w tym momencie.
I a propos mundurowych. Kilka osób, które przyjechały pomóc zaczepiały mnie czy mogę z kimś pogadać w sprawie chaosu. Tak, panuje tam chaos. Ale żadna Ukrainka, żadne ukraińskie dziecko, żaden starszy Ukrainiec nie zostali pozostawieni sami sobie. "Moja" rodzina była zaszokowana sprawnością organizacji. Nie wypowiadam się na temat całości sytuacji na wojennej granicy, z godziny na godzinę będzie trudniej, ale tam w Przemyślu patrzyłem na kobiety i mężczyzn ze Straży Granicznej, Policji, wojska, służb celnych, na ratowników medycznych, na harcerki i harcerzy, woluntariuszki i woluntariuszy i powiem Wam, że to było imponujące. Zderzeni z morzem ludzkiego nieszczęścia, z tymi wymęczonymi, straumatyzowanymi tłumami wylewającymi się z kolejnych pociągów dawali radę i chcieli dawać radę. Ciepła zupa na powitanie, ubrania, pieluchy, paczki żywnościowe, transport, leki, pomoc osłabionym, kobietom w ciąży, mieszkańcy przynoszący na co ich stać. W nagrodę bezbrzeżna wdzięczność przybyszów, oszołomienie jak bardzo Polacy pomagają i potoki łez. Jestem dzisiaj dumny jak cholera z mojego kraju
Zobacz też:
Robert Makłowicz na Instagramie chwali się swoim mieszkaniem!
Selena Gomez zaliczyła upadek na gali! [ZDJĘCIA]
Dorota Szelągowska wspiera Ukraińców. "Każdy myśli o tym, żeby walczyć"
Wiceminister obrony Ukrainy: Rosja straciła prawie 200 czołgów
