Marcelina Zawadzka jest bardzo aktywna w swoich social mediach, gdzie każdego dnia dzieli się z fanami swoimi przeżyciami. Ostatnio zaczęła jednak nieco mniej się udzielać.
Internauci szybko zaczęli się niepokoić, dlaczego celebrytka nie pokazuje im swojej twarzy. Okazuje się, że powód był bardzo poważny. W końcu prowadząca "Farmy" wyjaśniła, co jej się przytrafiło...
Zawadzka padła ofiarą nieudolnej makijażystki, która przyczyniła się do tego, że jej oczy były w opłakanym stanie. Wszystko przez źle założone sztuczne rzęsy.
Marcelina z zaklejonym okiem opowiedziała o swoich problemach
"Wiecie, że mam swoje naturalne rzęsy, doklejam kępki tylko, gdy maluje mnie makijażystki, gdyż nie umiem sama i nie widzę takiej potrzeb. Zazwyczaj malują mnie osoby zaufane. Czasami się to nie udaje, bo nie zawsze jest na to czas. Tutaj chodziło o sposób doklejania rzęs" - zaczęła opowiadać Marcelina.
Zdradziła też, że z jednym okiem było już tak źle, że musiała udać się do specjalisty...
"Doklejanie rzęs do samej czystej powieki doprowadziło u mnie do zatkania kanaliku rzęsowego i infekcji lub to, że tego kleju nie mogłam pozbyć się ok. dwa dni. Więc tak, wczoraj musiałam oczyścić powiekę od spodu, wyłyżeczkować/wyczyścić. Słabe, nieprzyjemne" - dodała.

Potem zaapelowała do innych kobiet, by uważały przy doczepianiu rzęs:
"Stąd też pomyślałam, że podzielę się tym doświadczeniem z wami, abyście wiedziały i może zwracały na to uwagę. Wiedziały, co wam służy, jakie rzęsy, jaki klej, jaka metoda jest dla was" - przestrzegła, a następnie postanowiła uprzedzić ataki hejterów.
"Wiele z was może ocenić, po co rzęsy doklejone... Wiem, po co? A może postarajcie się nie oceniać, bo praktycznie każda z nas choć sobie choć raz doklejała?" - podsumowała Marcelina.
Zobacz też:
Marcelina Zawadzka: Kim jest prowadząca "Sylwestrowej Mocy Przebojów" w Polsacie?
Marcelina Zawadzka na zdjęciu z partnerem i dzieckiem? Ida Nowakowska dopinguje!










