Małgorzata Kożuchowska dzięki roli Hanki Mostowiak w "M jak miłość" stała się ulubioną gwiazdą fanów serialu, ale również samej scenarzystki. Nic więc dziwnego, że Ilona Łepkowska nie była entuzjastycznie nastawiona do odejścia aktorki z produkcji. Jak sama przyznała była zaszokowana tą decyzją i nie spodziewała się takiego obrotu spraw.
O odejściu Małgorzaty Kożuchowskiej dowiedziałam się z internetu. Zadzwoniła do mnie później w tym samym dniu. Mówi do mnie: Ilona, pewnie już wiesz. Odpowiedziałam, że wiem, ale problem w tym, że nie od niej bezpośrednio. To było najbardziej bolesne.
W akcie zemsty Ilona postanowiła uśmiercić bohaterkę graną przez Kożuchowska. Zrobiła to w dość nietuzinkowy sposób, a fani do dziś pamiętają scenę wypadku i żartobliwie odnoszą się do "kartonowej śmierci". Poprzez taki obrót spraw Łepkowska na zawsze zamknęła drogę powrotu aktorki do serialu.
Łepkowska i Kożuchowska znowu pracują razem!
Po 10 latach wzajemnej niechęci celebrytki postanowiły zakopać topór wojenny. Wszystko za sprawą samej Łepkowskiej, która zaproponowała aktorce główną rolę w filmie "Zołza". Kożuchowska w komedii zagra tytułową bohaterkę.
Od początku pracy nad tym pomysłem wiedziałam, że Małgosia jest wymarzoną aktorką do głównej roli. Nasze kolejne zawodowe spotkanie po latach, tym razem przy filmie „Zołza” jest niezwykłe, wręcz magiczne i przynosi mi wiele radości i satysfakcji. Robimy komedię. Nie całkiem zwyczajną, ale na pewno niezwykłą, tak jak niezwykłe jest nasze ponowne spotkanie z Małgosią na planie.
Myślicie, że Kożuchowska sprawdzi się w roli tytułowej "Zołzy"?










