Magdalena Zawadzka cudem uniknęła wózka
Operacja w porę uratowała 68-letnią aktorkę przed inwalidztwem.
Wdowa po Gustawie Holoubku jakiś czas temu uderzyła się w biodro. Dokuczały jej uporczywe bóle, ale sprawę zbagatelizowała. Ponieważ do lekarza dotarła w ostatnim momencie, od razu trafiła na stół operacyjny - pisze "Super Express".
Sama Zawadzka nie lubi się nad sobą rozczulać, więc o swoim stanie zdrowia wypowiada się niechętnie. "Jest już dobrze, nie ma o czym mówić" - zapewniła dziennikarzy tabloidu. Na uwagę, że musi teraz poruszać się o kulach, odpowiedziała: "To takie przejściowe urazy. Czasami człowiek musi sobie pomóc".
Krótko po operacji aktorka nie rezygnuje z aktywności. "SE" wyśledził ją i u kosmetyczki, i u fryzjera, aktorka nie mogła sobie też odmówić rundki po sklepach i wizyty w modnej kawiarni. Redaktorzy podliczyli, że o kulach musiała pokonać prawie dwa kilometry!
To się nazywa samozaparcie!