Maciej Orłoś znów jest dziennikarzem w "Teleexpressie"
Maciej Orłoś niecałe dwa tygodnie temu powrócił na swoje dawne stanowisko. Jako prezenter "Teleexpressu" znów piastuje stanowisko prawdziwego dziennikarza, co bez wątpienia jest miłą odskocznią od youtubowej działalności i publikowania filmików, poruszających nieco naiwne tematy związkowe.
Mało kto pamięta już, w jakich okolicznościach Maciej Orłoś żegnał się prawie 8 lat temu z publicznym nadawcą. Dziennikarz w 2016 roku odszedł z TVP po zmianie władzy.
"Niektórzy myślą, że mi podziękowano, ale nie — to ja podziękowałem. Nie chciałem firmować twarzą telewizji, która manipuluje widzami" — napisał na odchodne na platformie X.
Od tego momentu Maciej Orłoś był skazany na siebie. Pracę na etacie zamienił na typowo influencerskie zajęcia. Sporo podróżował z dużo młodszą partnerką i nagrywał filmiki na YouTube. Do "Teleexpressu" powrócił 4 stycznia.
Maciej Orłoś podjął wyzwanie
"Dzień dobry państwu, witam po krótkiej 7,5-rocznej przerwie. Bardzo mi miło, że możemy ponownie się zobaczyć. Jak śpiewał Zbigniew Wodecki "lubię wracać tam, gdzie byłem". "Teleexpress" wjeżdża na odnowione tory. Będzie jechał szybko, dynamicznie, lekko, punktualnie i rzetelnie" — tymi słowami Maciej Orłoś przywitał się z widzami w swoim pierwszym wydaniu "Teleexpressu" po długiej przerwie.
Na temat "debiutu" Orłosia w nadawanym o 17:00 magazynie krążyły przeróżne opinie. Jedni zachwycali się powrotem prezentera na stare śmieci, inni narzekali na nudę i wytykali przeciętność. Niezależnie od krążących opinii, celebryta dzień po dniu pojawia się na antenie TVP i prezentuje najświeższe wiadomości z kraju i ze świata. Tak było również dziś, 15 stycznia. Zapowiadając jeden z materiałów, Maciej Orłoś musiał stawić czoła trudnemu wyzwaniu. Dziennikarz nie miał innego wyjścia, jak przeczytać skomplikowane zdania logopedyczne.
"Król Karol kupił królowej Karolinie korale, wyrewolwerowany rewolwerowiec, w czasie suszy szosa sucha, czy cóż, że cesarz ze Szwecji. Z takimi łamańcami językowymi mogą być problemy, ale nie ma co załamywać rąk, tylko trzeba ćwiczyć. Tak właśnie robią w Teatrze Lalek Pleciuga w Szczecinie" - mówił bez zająknięcia Maciej Orłoś w najnowszym wydaniu "Teleexpressu".
Trzeba przyznać, że Maciej Orłoś nie ma najmniejszych problemów z dykcją ani artykulacją. Chwilę później w programie zaprezentowano krótki reportaż zrealizowany podczas zajęć poprawnego mówienia, prowadzonych przez aktorkę, Katarzynę Klimek.
Zobacz też:
Agata Młynarska ujawnia mroczny sekret TVP. Na Woronicza ukrywają go od lat
Powrót Maciej Orłosia do "Teleexpressu" nie spełnił oczekiwań? Ekspert nie ma żadnych wątpliwości
