Piosenki "Dwudziestolatki” i "Wakacje z blondynką” były w latach 60. ubiegłego wieku wielkimi przebojami. Wciąż znajdują się na liście najpopularniejszych polskich szlagierów wszechczasów, choć niewiele osób pamięta ich pierwszego wykonawcę – Macieja Kossowskiego (84 l.). Znają go za to doskonale mieszkańcy domów spokojnej starości w Nowym Jorku i New Jersey, gdzie pod zmienionym nazwiskiem występuje od lat...
Kiedy pół wieku temu Maciej Kossowski postanowił, będąc u szczytu sławy, wyjechać do Ameryki, wiedział, że nigdy nie wróci...
Choć w Polsce cieszył się ogromną popularnością, komponowanie szlagierów popowych dla innych wykonawców i śpiewanie big-beatowych piosenek z grupą Czerwono-Czarni nie było tym, co chciał robić w życiu jako muzyk.
Po prostu... nie lubił śpiewać. Jego największą pasją była gra na trąbce, a marzeniem - by założyć własny zespół instrumentalny i grać jazz w nowojorskich klubach.
Wyjazd Kossowskiego do USA zbiegł się w czasie z radiową premierą "Wakacji z blondynką" (sprawdź!).
O tym, że cała Polska oszalała na punkcie ostatniej piosenki, którą nagrał przed opuszczeniem kraju, dowiedział się wiele lat później od Kaliny Jędrusik.
To ona powiedziała mu podczas jednej z wizyt w Nowym Jorku, że utwór z jego repertuaru stał się wielkim przebojem i ciągle jest grany w radiu.
Było mu bardzo miło, że ludzie o nim pamiętają...
Plany opuszczenia Polski na zawsze Maciej Kossowski zaczął snuć na długo przed wyjazdem.
W 1967 roku poślubił Amerykankę, którą poznał w Stanach w trakcie jednego z tournée z Czerwono-Czarnymi i z którą przez kilka lat korespondował.
Pobrali się, gdy przyleciała do niego z wizytą. Niestety, ukochana piosenkarza od razu po ślubie musiała wrócić do domu.