Reklama
Reklama

Lewandowski wściekł się, jak przeczytał tajemniczy list. Tym razem nie chodziło o Annę

Zarówno Robert Lewandowski, jak i jego żona Anna słynął z tego, że dzielą się swoimi finansami z bardziej potrzebującymi ludźmi - czy to na WOŚP, czy innych zbiórkach. Nic jednak nie przebije tupetu mężczyzny, który napisał do piłkarza tajemniczy list. W piłkarzu aż się zagotowało.

Lewandowski wściekł się, jak przeczytał tajemniczy list. Tym razem nie chodziło o Annę

Robert Lewandowski chętnie angażuje się w akcje charytatywne, lecz każdy ma swoje granice. Jeden mężczyzna postanowił przetestować hojność polskiego milionera, ale chyba nie wiedział, że wywoła w nim to wściekłość. Musicie przeczytać tę historię.

Mężczyzna napisał list do Lewandowskiego. Tego się nie spodziewał

Jakub Kwiatkowski, który jest obecnie nowym dyrektorem TVP Sport był swego czasu rzecznikiem prasowym PZPN. To wtedy przydarzyła mu się niecodzienna sytuacja związana z Robertem Lewandowskim, o której opowiedział dla kanału Meczyki.pl. Lepiej dobrze usiądźcie.

Reklama

"To było totalnie absurdalne. Kiedyś na zgrupowaniu był jakiś pan w recepcji hotelowej. Tam kręci się masa osób, które próbują skorzystać na tym, że jest reprezentacja. Podchodzę do niego, to był człowiek w średnim wieku, taki po 50-tce. Miał strasznie smutny wyraz twarzy, prawie łzy w oczach. Powiedział, że ma list do Roberta Lewandowskiego" - mówił Kwiatkowski, który był pewny, że mężczyzna będzie prosił o pomoc dla dziecka.

Tymczasem wielkim zaskoczeniem było, że bynajmniej nie chodziło o pomoc dla kogoś młodego i chorego. Otóż mężczyzna prosił o pomoc... dla siebie. I to nie byle jaką!

Lewandowski dostał tajemniczy list. Tak zareagował

"Skończyła się ta kolacja, Robert podchodzi, spojrzał na mnie, zostawił ten list i zrobił taką bardzo zniesmaczoną miną. Zapytał: "Co to w ogóle jest?!". Oczywiście nie miał do mnie pretensji, bo to nie ja napisałem. I mówi: "Co ci ludzie mają w głowach" - dodał.

Okazało się, że mężczyzna prosił Roberta, aby ten zapłacił... jego zobowiązania finansowe.

"No i się okazało, że ten człowiek, który wyglądał na inteligentnego (...) zapytał Roberta w liście, czy mu go nie spłaci. Wyszedłem do tego człowieka i spytałem: "Nie wstyd tak panu?" - podsumował Kwiatkowski.

Zobacz także:

Nie uwierzysz, kim jest siostra Lewandowskiego. Tak wygląda starsza od niego Milena

Koledzy Lewandowskiego jednak mieli rację. Najpierw przykre słowa, a teraz Anna uciekła z Barcelony

Smutek u Lewandowskich. Najpierw łzy Anny, a teraz Roberta. I to nie koniec

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Robert Lewandowski | Anna Lewandowska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy