Reklama
Reklama

Lewandowska ukrywała to nawet przed Robertem, aż tu nagle gruchnęły takie wieści. Nie zaprzeczyła pogłoskom

Anna Lewandowska i Robert znów od pewnego czasu są na ustach wszystkich. Tym razem ma to związek z nieautoryzowaną biografią "Imperium Lewandowska", autorstwa żony Roberta Górskiego. Do sieci co jakiś czas trafiają kolejne fragmenty tej gorącej publikacji. Tym razem opinię publiczną rozgrzały wieści o zachowaniu "Lewej" i tym, co starała się ukryć przed całą Polską...

Anna Lewandowska przeżywa teraz dość nerwowe chwile. Lada dzień ma bowiem ukazać się jej nieautoryzowana biografia, której autorką jest Monika Sobień-Górska, prywatnie żona kabareciarza Roberta Górskiego. 

O tym, że kobieta pisze książkę o Annie, "Lewa" dowiedziała się niemal ostatnia. Zgodziła się jednak spotkać z autorką, której udzieliła wywiadu. To jedyny autoryzowany fragment. 

Być może to z tego powodu w domu Lewandowskich jest niewesoło, a Anna przekazała ostatnio w środku nocy niepokojące wieści.

Reklama

Teraz ukazały się w sieci kolejne fragmenty biografii. Chodzi o zaskakujące słowa Lewandowsiej dotyczące jej skromnego życia, którego uczy też swoje pociechy. 

"Kupuję córkom zwyczajne ciuchy. Może gdzieś kiedyś mi się zdarzyło kupić coś markowego, ale to było incydentalne. Jestem wychowana tak, że szkoda marnować pieniądze, dzieci się brudzą, niszczą szybko ubrania. Często też odmawiam dzieciom, jeśli jakiś zakup wydaje mi się nierozsądny. Mówię: "Nie, Klarusia, to kosztuje za dużo'" - wyznała Anna, dodając że z zazdrością patrzy na przyjaciół, którzy nie szczędzą grosza na swoje pociechy. 

"Oczywiście mam przyjaciół, którzy kupują bardzo drogie ubrania dzieciom i te dzieci wyglądają bardzo pięknie, uroczo, słodko, ale ja taka nie jestem. Chcę wychowywać dzieci przez szacunek do ludzi, do pieniędzy, do tego, że nie wszystko można mieć, chociaż mój mąż i tak twierdzi, że chcę wszystko dać moim dzieciom" - przyznała. 

Potem zaczęła już mówić o sobie. Zapewniła, że nie daje się ponosić emocjom i nie szasta pieniędzmi, bo zawsze z tyłu głowy ma to, że jest zwykłą "dziewczyną z Podkowy Leśnej, która oglądała każdą złotówkę dwa razy". 

Lewandowska ukrywała przed Polakami, że ma drogie torebki

Potem przyznała jednak, że zdarzało jej się zaszaleć na zakupach, bo ma słabość m.in. do drogich torebek. Te jednak ukrywała przed całą Polską, z obawy o hejt. 

"Jak wcześniej dostawałam jakieś luksusowe torebki i jechaliśmy na obiad do mamy Roberta, to je zostawiałam w aucie. Jak wychodziliśmy na ulicę i widziałam, że idą paparazzi, też zostawiałam torebkę w aucie, bo wiedziałam, że zawsze takie zdjęcia są wodą na młyn hejterów. Pewnego razu w wywiadzie Robert powiedział: "Nic nikomu nie ukradliśmy, zapracowaliśmy sobie na to'" - wyznała skromna Anna. 

Lewandowski do żony: Co ty wyprawiasz?

Gdy Robert dowiedział się o poczynaniach żony, okazał swoje niezadowolenie dość stanowczo:

"A mnie Robert zwrócił kiedyś uwagę: "Co ty wyprawiasz z tym ukrywaniem wszystkiego? Przestań, ciesz się tym, co masz". Przy czym on nigdy mnie nie motywował do przesadnych zakupów, bo też zna wartość pieniądza. Znam takich mężczyzn, którzy żony obkupują od stóp do głów. U nas nigdy tego nie było. Nawet jak już miałam pieniądze, nigdy nie kupowałam sterty firmowych ciuchów, całych kolekcji, tylko pojedyncze rzeczy" - podkreśliła. 

Zobacz też:

Anna Lewandowska i Robert Lewandowski wsparli polski szpital. Przekazali niemal pół miliona na ważną aparaturę!

Anna Lewandowska i Robert Lewandowski: Przeraźliwe wieści z domu. To nie plotki

"Imperium Lewandowska": Przyjaciółka zdradzaj, jaka Anna Lewandowska jest na co dzień

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Anna Lewandowska | Robert Lewandowski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy