Kupicha wrócił do zdarzenia sprzed lat. To dlatego stracił prawo jazdy
Piotr Kupicha wrócił wspomnieniami do incydentu sprzed lat, w wyniku którego stracił prawo jazdy. Wokalista opowiedział podczas uczestnictwa w programie "Dzień dobry TVN", mając przy sobie dziennikarza i kilkanaście kamer, że przez nieuwagę podczas jazdy przekroczył limit punktów karnych. Musiał pożegnać się z dokumentem na dłuższy czas.
Piotr Kupicha lata temu stracił prawo jazdy po incydencie związanym z programem "Dzień dobry TVN". Gwiazdor wrócił pamięcią do tego zdarzenia w rozmowie z Pudelkiem.
Piotr Kupicha wspomniał, że 13 lat temu stracił prawo jazdy. Dokładnie opisał, w jaki sposób doszło do tego zdarzenia.
"Zabrali mi wtedy prawko. Jeździłem Ferrari California w 'Dzień Dobry TVN', 22 kamery na samochodzie, jeździłem z dziennikarzem, który zadawał mi pytania przez dwadzieścia parę minut. Nie skupiałem się na liniach, na pasach i tak dalej. Jeden z widzów to wszystko podsumował, zostało to wysłane, naliczyli mi 16 punktów, miałem 10, czyli 26, zabrali mi prawko, ale to było 13 lat temu" - zaczął mówić Kupicha.
Piosenkarz niespodziewanie wyjawił, że kiedy nie miał prawa jazdy, poruszał się komunikacją miejską. Nie miał z tym żadnego problemu.
"Ja uwielbiam tramwaje i autobusy. Najważniejszą rzeczą, którą nas nie nauczyli w szkole podstawowej, to jest starać się żyć normalnie. Nawet teraz jak do państwa mówię, to staram się być waszym kumplem, waszym przyjacielem. Bardzo ważna rzecz, może mieć piątkę z chemii, piątkę z matematyki, na Politechnice Śląskiej się uczyłem, jestem inżynierem, ale nikt nie nauczy nas pokory do życia. Tego uczymy się całe życie" - skwitował.
Przypomnijmy, że Piotr Kupicha znalazł się niedawno w centrum zainteresowania, kiedy wystąpił na scenie Polsat Hit Festiwalu 2025 w Sopocie. Na jubileuszowym koncert zespołu Feel nie zabrakło utworu "Pokonaj siebie", który w oryginale wykonywał z Iwoną Węgrowską.
Wokalista tym razem postanowił jednak nie zaprosić piosenkarki do wspólnego wykonania. W rozmowie z Pomponikiem wyjawił wówczas, że nawet nie pomyślał o tym, aby ją zaprosić.
"Ona jeszcze śpiewa, czy nie? Bo ja nawet nie wiem, co jest u Iwonki, tak szczerze mówiąc. Wiesz co, nie pomyślałem o tym, żeby zaprosić Iwonę, a faktycznie tam śpiewa Iwona. Iwona, pozdrawiamy cię serdecznie" - powiedział naszemu reporterowi Kupicha.
Słowa te dotarły do Węgrowskiej, która w konsekwencji nie gryzła się w język. W odpowiedzi przesłanej do mediów powiedziała wprost: "Jak zobaczyłam jego tłumaczenia, czy ja jeszcze śpiewam? To mam odpowiedz na to. Uważam nietaktowne zresztą tłumaczenie... Tak, śpiewam i to lepiej niż kiedykolwiek! Myślę, że nawet nie przemyślał tej wypowiedzi i strzelił sobie w kolano. Uraził fanów moich, jak i jego. Dostaję mnóstwo wiadomości, jak bardzo źle mnie potraktował. Ja nigdy nie powiedziałam złego słowa na jego temat. Wręcz podkreślałam, że trudno go zastąpić innym męskim wokalem. Powiem tak: wybaczam mu, ale czekam na przeprosiny".
Zobacz też:
Zjawiskowe kreacje na Polsat Hit Festiwal 2025