Księżna Katejakiś czas temu zelektryzowała media, gdy poinformowała świat o swoich problemach zdrowotnych. Jak zapewniła niedawno, czuje się już znacznie lepiej, ale nadal prosi o wyrozumiałość i cierpliwość w kwestii chociażby jej publicznych wystąpień.
Do tej pory pojawiła się oficjalnie zaledwie dwa razy, starając się przy tym jak najlepiej reprezentować rodzinę królewską.
Księżna Kate przygotowuje na to syna
Każdą wolną chwilę, gdy czuje się lepiej, Kate chce jednak poświęcać głównie na zajmowanie się dziećmi. W ostatnich miesiącach zrozumiała, jak cenne jest życie i należy doceniać każdą daną nam chwilę, bo nigdy nie wiemy, ile nam ich jeszcze zostało.
Kate wraz z Williamem swoją uwagę skupili ostatnio głównie jednak na najstarszym synu. Książę George zostanie wszak kiedyś królem, więc przed nim stoją największe wyzwania i oczekiwania.
Jego mama podjęła już pierwsze kroki, by jak najlepiej przygotować pierworodnego do tego zadania. Strategia została ustalona, bowiem jak donosi portal express.co, księżna wraz Williamem organizują synowi coraz więcej spotkań z dziadkiem, obecnym królem Karolem III.
Książę George jeszcze nie wie, co go czeka
Ekpertka od rodziny królewskiej Jennie Bond, George ma się widywać z dziadkiem nie tylko podczas wizyt w Balmoral, ale też w Londynie. Przyglądanie się królowi i pobieranie od niego cennych rad to najlepsze co się może małemu księciu przytrafić.
Jak donosi ekspertka, George jednak do końca jeszcze nie zdaje sobie sprawy z tego, co na niego czeka w przyszłości.
Kate stara się więc jakoś racjonalnie do tego wszystkiego podchodzić. Nadal dba o to, aby jej syn cieszył się przede wszystkim beztroskim dzieciństwem i zabawami z rodzeństwem. Wizyty u dziadka mają być na razie jedynie kolejną formą atrakcji. Wszystko po to, aby George za szybko się do tego nie zniechęcił.
Zobacz też:
William i Kate chcieli to ukryć. Nagle wszystko się wydało
William czuje się osamotniony podczas choroby Kate. Czy sytuację wykorzysta domniemana kochanka?
Książę William opublikował emocjonalny komunikat. Nie mógł zostawić tego bez komentarza








