Chociaż od emisji wywiadu, w którym księżna Meghan i książę Harry omówili z Oprah Winfrey swoje relacje z brytyjską rodziną królewską minęło już niemal 8 miesięcy, temat wciąż jest gorący. Na początku marca ciężarna wówczas Meghan, cała we łzach, wyznała, że spotykali się z Harry’m z pytaniami o przewidywany kolor skóry ich przyszłego dziecka. Podobno był pomysł, by od jej odcienia uzależnić nadanie bądź pozbawienia Archiego tytułu książęcego. Na te słowa natychmiast zareagowała ministra ds. dzieci i członkini Partii Konserwatywnej Vicky Ford, która stanowczo zapewniła, że w Wielkiej Brytanii nie ma miejsca na rasizm, a były rzecznik prasowy królowej Elżbiety II, Charles Anton dodał, że wśród Windsorów też nie.
Mocne oskarżenie
Podejrzenie o rasizm właśnie wraca, za sprawą książki Christophera Andersena „Brothers And Wives: Inside The Private Lives of William, Kate, Harry and Meghan” („Bracia i żony: Wgląd w prywatne życie Williama, Kate, Harry’ego i Meghan”), która ma trafić do księgarń 30 listopada.
Oczywiście, jak to z reguły bywa, wydawnictwo zadbało o to, by do mediów wyciekło kilka smakowitych fragmentów. Jeden z nich dotyczy ploteczek, którymi przy śniadaniu raczyli się książę Karol i księżna Camilla:
27 listopada 2017 roku o 5 rano ogłoszono zaręczyny księcia Harry’ego i Meghan Markle. Kilka godzin później książę Karol usiadł do śniadania i powiedział do swojej żony Camilli: „Ciekawe, jak będą wyglądać ich dzieci?”. Camilla była nieco zaskoczona tym pytaniem i odpowiedziała: „Cóż, jestem pewna, że absolutnie cudownie”. Zniżając głos, Charles zapytał: „Chodzi mi o to, jaki może być kolor skóry ich dzieci?”
Rozmowę podchwycili dworzanie, następnie wyciekła ona poza mury pałacu, aż wreszcie znalazła się w książce. Pałac Buckingham wydał już w tej sprawie oficjalne oświadczenie, które przytacza The New York Post:
To jest fikcja i nie warto jej komentować.
Podobno jednak książę jest tak oburzony, że po cichu planuje zemstę przy pomocy prawników. Jak twierdzi „The Sun”, jest już po pierwszych konsultacjach. Autor książki nie powinien być tym razem zdziwiony. Ingrid Seward, brytyjska publicystka specjalizująca się w życiu rodziny królewskiej, uprzedzała już kilka miesięcy temu:
[Książę Karol] byłby bardzo zirytowany tego rodzaju stwierdzeniem, ponieważ ostatnią rzeczą, jaką można o nim powiedzieć, jest to, że jest rasistą.
Jednak w gruncie rzeczy mało kto przypuszcza, by sprawa skończyła się w sądzie. Wprawdzie brytyjska rodzina królewska ostatnio trochę się unowocześniła, jednak nie na tyle, by na własne życzenie wywlekać publicznie rodzinne brudy.
Zobacz też:
Piotr Żyła poszedł na całość. Zapomniał o najważniejszym
Kourtney Kardashian coraz szczuplejsza
Ponad 13 tys. nowych zakażeń. Wiceminister podał dane





***