Reklama
Reklama

Krzysztof Ibisz: To ona jest dla niego najważniejsza!

Krzysztof Ibisz (54 l.) stara się zbytnio nie zdradzać za dużo szczegółów z życia prywatnego, ale w końcu zdobył się na wyznanie, by opowiedzieć o najważniejszej osobie w jego życiu. Tą osobą jest Pani Mirosława, mama prezentera. To ona jest jego największym wsparciem i to jej zdradza swoje sekrety.

"Superwieczór z mamą" - napisał Krzysztof Ibisz, informując o tym, że zabrał panią Mirosławę do kina.  Seniorka często towarzyszy synowi w różnych kulturalnych wydarzeniach, uwielbiają razem spędzać czas. 

Rodzice Krzysztofa rozwiedli się, kiedy miał cztery lata. Całe dzieciństwo krążył między mieszkaniami mamy i taty - znajdowały się nieopodal siebie. Choć z ojcem pozostał w bardzo bliskiej relacji, to mama zawsze była jego powierniczką. 

"Jest w mojej ‘grupie wsparcia’. Wiem, że gdy ją o cokolwiek zapytam, szczerze powie, co myśli" - zdradza Ibisz.

Reklama

Pani Mirosława to też jego najwierniejsza fanka, ale nie jest bezkrytyczna. Prezenter dzwoni do niej w trakcie nagrań i pyta o efekty pracy. Wtedy słyszy: "Ładnie wyglądasz", ale też: "Nie garb się", "Nos ci się świeci", "Nie mów tak szybko". 

"Nigdy się na mnie nie złości, wręcz przeciwnie, oczekuje tego" - tłumaczy rodzicielka. Nie jest tajemnicą, że syn się o nią troszczy. Gdy kilka lat temu przeszła operację oczu, nie odstępował jej na krok. 

"Krzyś jest bardzo rodzinny" - mówi. Kilka lat temu przeżyli wypadek samochodowy - czołowe zderzenie. 

"Nie z naszej winy. Dla tamtego kierowcy skończył się tragicznie" - zdradził Krzysztof.  

Pani Mirosława trafiła do szpitala.

"W takich chwilach można poczuć, jak wiele dla siebie znaczymy i jak mocno się kochamy" - podkreśla syn.  

Kiedy w lutym ubiegłego roku zmarł jego ukochany tata, był załamany. Trudne tygodnie pomogli mu przetrwać najbliżsi. W tym czasie jeszcze bardziej zbliżył się do rodzicielki. Dzwoni do niej niemal codziennie, często odwiedza albo zaprasza na spacery do jej ulubionych Łazienek. 

Planuje też spędzić jej marzenie i zabrać ją do Ziemi Świętej. Najszczęśliwszy jest jednak, gdy widzi ją w otoczeniu wnuków. "Lubię patrzeć, gdy jest u mnie i bawi się z moimi synami Maksem i Vincentem. Tych chwil razem spędzonych jest mi wciąż za mało" - podsumowuje.

***
Zobacz więcej materiałów wideo:

Dobry Tydzień
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy