Problemy zdrowotne Krystyny Sienkiewicz zaczęły się dwa lata temu. Przeszła udar i trafiła do szpitala. Sytuacja była bardzo poważna, ale ostatecznie aktorce udało się wrócić do zdrowia. Niestety, nie na długo. W zeszłym roku lekarze wykryli w jej oku czerniaka.
Kobieta zaczęła chodzić na specjalne naświetlania, a guz zmniejszył się. Po operacji straciła 80% zdolności widzenia w zaatakowanym przez nowotwór oku.
Po wszystkim jest trochę lepiej, ale Sienkiewicz wciąż obawia się, aby kłopoty ze zdrowiem nie wróciły. Na łamach "Super Expressu" opowiedziała o tym, jak się czuła, gdy w 2014 roku ciało odmówiło jej posłuszeństwa.
"Tak wygląda ta choroba. Straciłam pamięć po udarze. Nie mówi się. Człowiek jest nobody (nikim - red.). Nie zna się ani jednego słowa i nie pamięta swojego imienia. Nie nazywa się..." - mówi w tabloidzie.
Nie mogła nic mówić, nie rozpoznawała bliskich, a na domiar złego nie było dla niej miejsca na żadnej szpitalnej sali. Leżała na korytarzu i czuła się upokorzona. Na szczęście w końcu przeniesiono ją w bardziej intymne miejsce.
Pierwszy przełom w jej leczeniu nastąpił, gdy zobaczyła swojego bratanka. Był on pierwszą osobą, którą prawidłowo rozpoznała.
"Powiedziałam: ‘O! Mój bratanek... Kuba. Kuba Sienkiewicz’. I pomyślałam, że może i ja nazywam się Sienkiewicz" - opowiada.
Jej receptą na chorobę jest ciągły optymizm i uśmiech na twarzy. Stara się pozytywnie myśleć nawet wtedy, gdy jest naprawdę źle.
Zobacz również:










