Krystyna Janda jak ognia unika wielkich gal. Wyjaśniła, dlaczego
Krystyna Janda (72 l.) od wielu lat unika gal i bankietów. Nie brakuje opinii, że na jej decyzji o odcięciu się od głównego nurtu show biznesu zaważyła śmierć ukochanego męża w 2008 roku. Aktorka w najnowszym wywiadzie zaprzeczyła tym spekulacjom i wyjaśniła, że zawsze tak miała.
Krystyna Janda, odkąd w 1976 roku do kin trafił film Andrzeja Wajdy "Człowiek z marmuru", w którym zagrała główną rolę kobiecą, uchodzi za ikonę polskiego kina. O jej statusie gwiazdy przesądziły nie tylko wybitne role, lecz także ekscentryczny, jak na tamte czasy, wizerunek.
Jak ujawniła Janda w podcaście "Gdy nikt nie patrzy", sama go sobie stworzyła. Niewiele osób wie, że mało brakowało, by nie została aktorką, lecz projektantką mody. Jak wspominała w rozmowie z Anną Puślecką:
"Skończyłam liceum plastyczne i chciałam iść do Łodzi na modę. Sama się wtedy ubierałam".
Ostatecznie zamiast łódzkiej ASP wybrała warszawską PWST. Jej kariera aktorska nabrała rozpędu jeszcze na studiach. Tam też poznała swojego pierwszego męża, Andrzeja Seweryna.
Jednak dopiero w drugim małżeństwie, z operatorem filmowym Edwardem Kłosińskim, odnalazła szczęście. Śmierć ukochanego męża w styczniu 2008 roku była dla niej ogromnym ciosem. Nie brakuje opinii, że wtedy właśnie aktorka całkowicie zrezygnowała z bywania na premierach i bankietach. Jednak, jak ujawniła Janda, nie było żadnego momentu przełomowego, po prostu nigdy jej to nie interesowało:
"Mnie to nie bawi, nie mam na to czasu, ja nie bywam w publicznych miejscach prywatnie. Nawet w restauracji gdzieś tam idę na koniec. Nie bywam na premierach filmów, filmy oglądam o 10 rano w kinie, sama, następnego dnia".
Krystyna Janda od 20 lat prowadzi pierwszy całkowicie prywatny teatr w Polsce, Teatr Polonia, a 15 lat temu dołożyła do niego drugi, Och-Teatr. Do obu trzeba kupować bilety z kilkutygodniowym wyprzedzeniem, chociaż Jandzie zdarza się narzekać w wywiadach na ciężki los.
Jednocześnie wciąż występuje w filmach, przynajmniej jednym rocznie. Jednak, jak wyznała, show-biznes nigdy jej nie pociągał:
"To mi nie jest do niczego potrzebne. To mnie męczy, zawsze męczyło, nigdy nie lubiłam tej drugiej strony zawodu. Są ludzie, którzy są z siebie zadowoleni, jak wyglądają, z tego życia takiego, na tych wyjątkowych jakichś galach, ja tego nie znoszę po prostu".
Zobacz też:
Potwierdziło się ws. Krystyny Jandy. "To się w ogóle nie zdarza"
Krystyna Janda w poruszających słowach o zmarłym mężu. "Do końca nie wierzyłam"
Krystyna Janda wspomina pracę z Andrzejem Wajdą. "Wszyscy go kochaliśmy"