Kilka dni temu foroteporterzy przyłapali (po raz kolejny) Andrzeja Chyrę słaniającego się na nogach. Krótko po wyjściu z imprezy inaugurującej festiwal filmowy w Gdyni aktor wybrał towarzystwo dwóch młodych pań, które troskliwie się nim zaopiekowały - wsadziły do swojego samochodu i zawiozły "w nieznanym kierunku".
Zachowaniem aktora zaniepokojony jest Krzysztof Krawczyk, który wielokrotnie na łamach tabloidów opowiadał o swoim uzależnieniu od alkoholu.
Piosenkarz przestrzega Chyrę przed skutkami nadużywania ognistych trunków:
"Ten człowiek ma talent, który dostał od Boga. Więc niech uszanuje ten dar i nie marnuje talentu, bo brama do nieba może zamknąć się dla niego na zawsze" - mówi na łamach "Super Expressu".
Według Krawczyka, granica między przyjemnością i nałogiem jest bardzo cienka. Andrzejowi Chyrze radzi, by zgłosił się na odwyk:
"Nikt inny mu nie pomoże, on sam powinien sobie pomóc".
Zobacz również: Krawczyk ćpał i pił








