Wierni fani czekali na ten moment z niecierpliwością. Wokalistka niezawodnie brylowała obok trojga pozostałych jurorów - Elżbiety Zapendowskiej, Adama Sztaby i Piotra Roguckiego.
Uśmiechała się, tryskała energią. Aż trudno uwierzyć, że niedawno przeszła trzecią operację, a od przeszło dwóch lat toczy ciężką walkę z nowotworem.
Tego dnia wszyscy jednak dołożyli wszelkich starań, by artystka dobrze się czuła podczas pracy.
"Staramy się zapewnić Korze jak najlepsze warunki, w jej garderobie znajduje się duże lustro, specjalnie dla niej zakupiona została wygodna narożna kanapa i lodówka. Nastroju w pomieszczeniu dodają subtelne oświetlenie, kadzidełka i świece zapachowe" - zdradza osoba z produkcji "Must Be The Music".
Sama Kora do garderoby zamówiła jedynie pomidorki koktajlowe, rukolę, jogurty naturalne, pestki moreli, kozi ser, jednodniowe soki i bakalie.
"Najbardziej lubi pić sok pomidorowy" - zdradza informator.
Każdy lekarz specjalista od chorób nowotworowych przyznaje, że w walce o powrót do zdrowia psychika odgrywa ogromną wagę. To dlatego wszyscy dookoła Kory, z jej mężem Kamilem Sipowiczem na czele, starają się wspierać ją z całych sił. A i ona sama dba, by być w dobrym humorze.
Większość wolnego czasu spędza w domu na wsi. Medytuje, ćwiczy jogę, maluje posągi Maryi i modli się do swojej zmarłej 45 lat temu mamy.
"Jest moim wszechświatem, drogowskazem, jest wszystkim" - wyznaje. I oczywiście wciąż planuje nowe przedsięwzięcia. A w najbliższym czasie zajęć ma bez liku.
"Menedżerka Kory wraz z wytwórnią organizuje szereg imprez związanych z promocją nowej płyty. Będzie też premiera filmu o Maanamie (w grudniu) i być może benefis Kory w radiowej Trójce. Zapotrzebowanie na jej muzykę jest ogromne" - uważa mąż Kamil Sipowicz.
