Dziennikarka TVN raczej nie skakała z radości po ogłoszeniu sondażowych wyników wyborów 25 października.
Zaleska nie wierzy bowiem w obietnice Kaczyńskiego, który w przemówieniu zapewnił, że nie będzie z jego strony żadnego odwetu i "kopania leżącego".
Jej zdaniem politycy PiS "musieli być w kampanii ostrożni", bo w końcu ich wygrana zależała od liczby głosów umiarkowanych wyborców, których niespecjalnie interesuje już Smoleńsk i rozliczanie przeszłości.
Ostrożności nie zachowywali za to prawicowi publicyści, którzy sympatyzują z partią Jarosława.
Na łamach "Gazety Wyborczej" Kolenda-Zaleska wyznała, że już w czasie kampanii doszło do zastraszana dziennikarzy TVN oraz ich rodzin.
"I jeszcze te donosy pisane na dziennikarzy TVN do amerykańskich właścicieli stacji. To nie wróży dobrze.
Można raczej przypuszczać, że to prawicowi publicyści wyrażali to, co ma naprawdę nadejść, a wzniosłe słowa polityków o wspólnocie i braku odwetu były wyłącznie kampanijną ściemą" - pisze dziennikarka.
Zgadzacie się z jej zdaniem?
