Kiedy po wyprowadzce do Gdyni Katarzyna sprzedała dom pełen złych wspomnień, nowi właściciele poprosili, by całkowicie opróżniła pomieszczenia.
Wówczas spakowała wszystko i umieściła w wynajętym magazynie. "Co miesiąc opłacam tę przechowalnię, w której wciąż trzymam rzeczy z poprzedniego życia. Im więcej czasu mija, tym bardziej jestem pewna, że może poza kilkoma rzeczami nie chcę wprowadzać ich do swojego obecnego życia" - zdradza w rozmowie z "Życiem na Gorąco"."Przedmioty to też zła energia, pamięć. One potrafią nas blokować. A istotą życia jest nieustanny rozwój i ruch" - wyznała gazecie aktorka. Obecnie Katarzyna odżyła i chce się rozwijać. Przeszkodą okazała się jednak "przechowalnia", która wciąż bardzo jej ciążyła, ale nie chciała jej opróżniać bez zgody i wiedzy córek. "Tam jest mnóstwo ich rzeczy. Chciała, aby same zdecydowały, co z nimi zrobią" - zdradza "Życiu na Gorąco" znajoma aktorki. Teraz, gdy Koko i Kashmir (córki) powoli wchodzą w dorosłość, są już gotowe, by pomóc mamie zmierzyć się z przeszłością. Życzymy Kasi wszystkiego, co najlepsze!
Zobacz również:

***Zobacz więcej materiałów wideo:








