Katarzyna Dowbor, wraz z ekipą programu "Nasz nowy dom", zmienia los rodzin, które znalazły się w bardzo trudnym momencie życia. Często warunki, w których żyją są skrajne - nie ma dostępu do bieżącej wody i ogrzewania.
Katarzyna Dowbor: "Nasz nowy dom"
W ubiegłym roku wyemitowano odcinek, którego bohaterką była pani Bogusława Garwolińska. Kobieta podjęła decyzję o samotnym macierzyństwie, bo mąż nie interesował się rodziną ani swoim maleńkim dzieckiem.
Razem z córką i mamą mieszkała w domu bez łazienki i dostępu do ogrzewania. Budynek znajdował się w tragicznym stanie, ale kobietom pomogła niezawodna Katarzyna Dowbor. Razem z ekipą programu "Nasz nowy dom" dała rodzinie szansę na lepsze życie.
Niestety doszło do tragicznych wydarzeń. Najpierw pani Bogusława musiała pożegnać mamę, która zmarła. Kilka miesięcy później jej ukochany dom spłonął. Na szczęście kobietom udało się uciec z trawionego ogniem budynku, ponieważ pies rodziny w porę zaalarmował mieszkańców. W skutek nieszczęśliwego wypadku Garwolińskie straciły dach nad głową. To, co udało się ocalić nie nadaje się do zamieszkania. W sprawie głos zabrała Katarzyna Dowbor, która tym razem musiała przekazać przykre wieści... Mimo że bardzo współczuje rodzinie, to produkcja programu nie jest w stanie pomóc, ponieważ straty są tak duże, że dom trzeba postawić zupełnie na nowo, a to jest nierealne do zrobienia w pięć dni.
My niestety nie budujemy domów od nowa, a dom pani Bogusławy spłonął doszczętnie i podobno trzeba by zacząć od zera. Tego się w pięć dni niestety nie zrobi
Dowbor wyznała, że bardzo współczuje rodzinie, szkoda jej także chłopaków, którzy zajmowali się remontem, a teraz ich pracę pochłonął ogień. Dodała, że nie zna na chwilę obecną przyczyn pożaru.
Po pierwsze, szkoda mi pani Bogusławy, bo miała naprawdę trudny rok. Po drugie, szkoda mi moich chłopaków, którzy włożyli w ten remont wiele czasu i mnóstwo serca. Ich praca poszła z dymem. Przykro mi także z tego powodu
Prowadząca wyjaśniła także, że po wyłączeniu kamer, produkcja nadal w pewien sposób opiekuje się swoimi bohaterami. Oczywiście najważniejsze, żeby rodziny samodzielnie stanęły na nogi, ale w wyjątkowych przypadkach oferowana jest im pomoc.
Zawsze powtarzamy, że to są "nasze rodziny". Nie przeżyjemy oczywiście życia za nich (...). Muszą sobie radzić, bo nie wyznaczymy pomocnika, który przy nich cały czas będzie. Ale w sytuacjach tragicznych, jak teraz w przypadku pani Bogusławy, staramy się pomagać, choć trzeba wiedzieć, ja dalece możemy pomóc. Są rodziny, które przy nas poczuły się mocniejsze i chcielibyśmy, żeby dalej tak było, więc nie zostawiamy ich


***
Zobacz także:
Maria Sadowska odpiera zarzut o promowanie prostytucjiMaria Dębska chce unieważnić ślub kościelny z Bosakiem!? "Podjęła już decyzję"
Julia Kamińska rozstała się z partnerem po 12 latach! Znany jest powód








