Święta Bożego Narodzenia to czas wybaczania. Jednak wbrew temu, co niedawno napisano w jednej z kolorowych gazet, nie ma mowy o tym, by aktorka zgodziła się wrócić do swego męża, Amerykanina Kaia Schoenhalsa, którego dwa lata temu oskarżyła o znęcanie się psychiczne i fizyczne.
- Nie wiem, ile prawdy jest w tym, że Kai z pierścionkiem w dłoni zapewnił ją, że zmienił się i powtórnie wyznał jej miłość, bo odkąd Kasia wyprowadziła się do Gdyni, zerwała warszawskie kontakty - mówi "Twojemu Imperium" bliska znajoma, prosząc o anonimowość.
Kobieta powątpiewa w to, by Kasia kiedykolwiek wybaczyła mężowi i zmieniła zdanie w tej kwestii.
- Wcześniej wielokrotnie powtarzała, że po tym, co Kai jej zrobił, nie chce już mieć z nim nic wspólnego. Jedyne, o czym marzy, to żeby się wreszcie od niego uwolnić. Niestety, nie będzie to takie proste...
Choć pozew rozwodowy wpłynął do sądu w lipcu 2012 r., a 28 lutego 2013 r. odbyła się pierwsza rozprawa, aktorka nie doszła do porozumienia z mężem, mimo że do tej pory odbyło się aż jedenaście rozpraw!
Według prawników, rozwód może ciągnąć się przez kilka lat! Szczegółów jednak nikt zdradzić nie chce. Nieoficjalnie mówi się, że Kai Schoenhals jest gotów na wszystko, byle tylko odebrać aktorce córki Koko (12 l.) i Kaszmir (9 l.)!
Jedyną odskocznią jest dla aktorki praca - niebawem zobaczymy ją w nowym filmie Filipa Bajona "Panie Dulskie".
Zobacz również:
