Kabaret Hrabi podjął ważną decyzję po śmierci Kołaczkowskiej. Wydano oświadczenie
Minęły niespełna trzy miesiące od śmierci Joanny Kołaczkowskiej. Jej koledzy z kabaretu Hrabi, z którym przez lata była związana, próbują wrócić do normalnego funkcjonowania po stracie koleżanki. Wciąż jednak pielęgnują pamięć po niezastąpionej Kołaczkowskiej. Do sieci trafiło ważne oświadczenie. Uszanowali wolę zmarłej, a co więcej, upamiętnili ją w wyjątkowy sposób.
Joanna Kołaczkowska odeszła 17 lipca po krótkiej, aczkolwiek ciężkiej walce z chorobą. Jej śmierć wywołała wiele emocji wśród kolegów i koleżanek z branży rozrywkowej. Wielu z nich miało okazję poznać ją prywatnie i wspierać w walce z chorobą. Najdotkliwiej stratę odczuli bliscy artystki, również ci współpracujący z nią w kabarecie Hrabi. Niedawno Dariusz Kamys wzruszająco wspominał jej odejście na swoim Facebookowym profilu. Przyznał, że wciąż trudno mu się odnaleźć w świecie bez Kołaczkowskiej.
Kabaret Hrabi funkcjonował na rynku przez blisko dwie dekady. Fani kabaretu zaczęli więc zachodzić w głowę, czy po śmierci Kołaczkowskiej, która była jednym z filarów grupy, zdołają się utrzymać. Jak zapewnili członkowie niedługo po pogrzebie, zamierzają kontynuować działalność formacji, bo właśnie tego chciałaby Joanna.
Teraz do sieci trafiło oświadczenie, w którym członkowie kabaretu zapewnili, że skład ich grupy nie ulegnie zmianie, natomiast gościnnie będą pojawiały się nowe osoby. Jak zaznaczyli, nie wyobrażają sobie, by Kołaczkowska mogła zostać w jakikolwiek sposób zastąpiona na stałe.
"Kochani Hrabiolubni! Spieszymy poinformować Was co dalej z naszym kabaretem. Po pierwsze - zostajemy we trzech. Nie wyobrażamy sobie, żeby ktokolwiek mógł na stałe zastąpić Aśkę. Dlatego nie będziemy nikogo "dobierać" - każdy nowy program będzie po prostu nowym projektem, do którego zaprosimy zaprzyjaźnionych gości" - czytamy.
W najnowszym oświadczeniu Dariusz Kamys, Łukasz Pietscha i Tomasz Majer ujawnili również, że zamierzają nieco zmodyfikować nazwę kabaretu. Tak, by ich koleżanka na zawsze została w niej upamiętniona.
"Zostawiamy nazwę, bo ciągle jesteśmy sobą - tylko inaczej. Wiele razy o tym rozmawialiśmy jeszcze przed tragicznym odejściem Asi. Ona też by tego chciała. Zmieniamy tylko pisownię nazwy i teraz to będzie wyglądać tak: hrAbi. Dlaczego w centrum nazwy jest wielką literą "A" nie musimy chyba tłumaczyć" - dodali.
Zobacz też:
Wyszła na jaw prawda o śmierci Kołaczkowskiej. Najbliższy przyjaciel przerwał milczenie
Cztery dni przed śmiercią Kołaczkowskiej stało się to
Mucha przerwała milczenie ws. śmierci Kołaczkowskiej