Jakiś czas temu żona Piotra Żyły postanowiła ujawnić, że ona i mąż przechodzą poważny małżeński kryzys. Doszło do tego, że od zeszłego roku nie mieszkają już razem. Ponoć skoczek żyje teraz z inną kobietą.
Justyna szczegóły sprawy zdradzała w emocjonalnych wpisach na Instagramie, które później usuwała. "Ten wasz wspaniały Piotr Żyła zostawił mnie i dzieci", Moje dzieci nie będą płakać przez kogoś... przez człowieka który jest ich ojcem. Starałam się... najbliższe mi osoby wiedzą jak się staram i robię wszytko żeby moje dzieci miały się jak najlepiej i w jak najmniejszym stopniu odczuły obecna sytuację" - pisała.
Z kolei Piotr Żyła początkowo nie zabierał głosu. Sprawa stała się jednak bardzo medialna i w końcu wydał oświadczenie. "Moje małżeństwo rozpadło się już dawno temu” - tłumaczył i dodawał, że nie wcale nie przyczyniła się do tego inna kobieta. Od tamtej pory skoczek konsekwentnie milczy. Zamiast tego ponoć postanowił działać.
"Twoje Imperium" donosiło, że Piotr wysłał żonie pismo przedprocesowe - wezwanie do podjęcia rozmów w kwestii ustalenia kontaktów ojca z dziećmi. Co na to Justyna?
"Dobro Karolinki i Kubusia jest dla mnie najważniejsze. Nigdy nie zabraniałam Piotrkowi widywać się z dziećmi i nie zamierzam tego robić. One potrzebują ojca, ale nie takiego, który zabierze je od święta na lody czy obiad. Tylko takiego, który z nimi będzie" - mówi żona skoczka w rozmowie z "Fleszem".
Ona i dzieci korzystają z pomocy psychologa. Oprócz tego Żyła rozpoczęła też poszukiwania pracy. Chyba może czynić to w spokoju, bowiem Piotr ma przelewać jej pieniądze na utrzymanie dzieci. Oprócz tego zostawił rodzinie dom. Czy jest szansa, że kiedykolwiek do niego wróci? Justyna wierzy, że tak.
"Wierzę w słowa przysięgi małżeńskiej i w to, że mój mąż zrozumie, że rodzina to najwyższa wartość i warto o nią walczyć" - mówi żona Piotra.
Zobacz również:


*** Zobacz więcej materiałów: