Justyna Steczkowska dementuje plotki o Eurowizji. Mówi wprost o wynagrodzeniu [POMPONIK EXCLUSIVE]
Justyna Steczkowska od tygodni przygotowuje się do występu, który odbędzie się 13 maja podczas kolejnego Konkursu Piosenki Eurowizji. Pomimo napiętego grafiku artystka znalazła czas na to, by porozmawiać z naszym reporterem. Nieoczekiwanie 52-latka zdementowała plotki, które od lat krążą na temat wynagrodzenia dla twórców biorących udział w muzycznej imprezie.
Kolejny finał Konkursu Piosenki Eurowizji odbędzie się już za niecały miesiąc. W tym roku polscy fani mają nadzieję, że naszej reprezentantce uda się zdobyć serca międzynarodowej publiczności i zakończyć start w imprezie z dużo lepszym rezultatem niż miało to miejsce w ubiegłych latach.
Zarówno po występach Blanki, która ostatecznie wylądowała poza pierwszą dziesiątką, jak i Luny, która nie awansowała do rundy finałowej, wybór w preselekcjach padł na dużo bardziej doświadczoną artystkę.
Justyna Steczkowska i jej "Gaja" wygrała casting z dużą przewagą głosów i to właśnie ona będzie reprezentować nasz kraj w 69. edycji popularnej imprezy.
W rozmowie z Pomponikiem 52-letnia gwiazda opowiedziała nieco więcej o kulisach swojego startu w Eurowizji. Piosenkarka przyznała, że start w tak wymagającym przedsięwzięciu wymagało od niej wielu poświęceń.
Z czego artystka musiała zrezygnować?
"Z czasu dla siebie - to na pewno. Z miłych chwil rodzinnych, bo jestem cały czas w obrocie, wyjazdach, wszystko to się dzieje w przyspieszonym tempie. Ale taka też jest część mojego zawodu. Są chwile, w których mamy trochę wolnego i życie sobie płynie spokojnie, a są takie, w których wszystko jest skumulowane w tym samym czasie i wszystko to trzeba zrobić" - przyznała nasza rozmówczyni.
Przy okazji Justyna Steczkowska zdementowała plotki na temat tego, że artyści biorący udział w muzycznym evencie nie otrzymują wynagrodzenia.
"Wygrana nie jest wynagrodzeniem, wygrana jest radością z tego, że się bierze udział" - zaczęła artystka.
"Dostaje się z Telewizji Polskiej honorarium, takie, jakie jest w stanie zapłacić (...), ale każdy artysta, jaki występuje na scenie, ma jakieś honorarium, tak samo ludzie pracujący tam, makijażyści, beauty team (...)" - zdradziła tegoroczna reprezentantka Polski na Eurowizji.
Gwiazda nie podała konkretnej kwoty, jednak przyznała, że są to sumy niższe od tego, ile zwykle otrzymuje się za koncert przed swoją publicznością.
"Nie są to takie pieniądze, jakie normalnie zarabiamy (...), ale pieniądze jakieś dostajemy, nie wiem nawet ile, bo się nie dowiadywałam" - dodała.
Nasz reporter skorzystał z okazji i zapytał, co jest powodem, że Justyna Steczkowska zatrudnia w swoim zespole tylko swoich rodaków.
"Jesteśmy bardzo kreatywnym narodem - i zależy mi na tym, żeby pokazać światu, że (...) warto tu przyjechać i warto tu pracować" - podsumowała artystka.
Zobacz też:
To nie były plotki o planach Justyny Steczkowskiej. Podpisała dokumenty
Justyna Steczkowska spotkała się z krytyczką. Ta zaczęła ją przepraszać
Justyna Steczkowska wyznała ws. Eurowizji. Artyści już przypięli jej łatkę