"Ten zawód to moja pasja. Dostałam więcej, niż sobie wymarzyłam i dałam z siebie, ile mogłam" - tak zaczęła swój pożegnanlny list Justyna Pochanke, która w miniony poniedziałek oznajmiła, że odchodzi z "Faktów" TVN.
"Za wszystkie lata z całego serca dziękuję ludziom, z którymi pracowałam i którzy nigdy nie zawiedli, ekipie Faktów i TVN24. Widzom, bo byli dla mnie siłą i dowodem na to, że nie wszystko da się podzielić. I Mariuszowi Walterowi, bo stworzył to miejsce. Nie pożegnałam się na antenie i dobrze. Fakty nigdy nie były łzawe" - podkreśliła. Widzowie stacji byli w szoku. W końcu Pochanke od lat była jedną z największych gwiazd TVN.Wszyscy zaczęli się zastanawiać, co kryje się za tą decyzją. Wirtualne Media następnego dnia dowiedziały się, że jej mąż także całkiem odszedł z TVN.
"Od 1 lipca jestem już całkowicie poza strukturami TVN/Discovery. Raz jeszcze wszystkich Was bardzo mocno ściskam na pożegnanie i dziękuję za 19 wspólnych lat. Trzymam za wszystkich kciuki" - napisał Adam Pieczyński w cytowanym przez portal liście do współpracowników.

Teraz okazuje się, że to nie koniec wielkich zmian w ich życiu. Portal teleshow.wp.pl dotarł do sensacyjnych informacji!
"Na korytarzach redakcji odejście Pochanke i Pieczyńskiego jest tematem numer jeden, pomimo gorączki newsów powyborczych. Anonimowe źródła zbliżone do pionu informacyjnego redakcji TVN24 podają, że powodem odejścia nie jest jednak znalezienie zatrudnienia w innej redakcji newsowej w Polsce, ale planowana od lat przeprowadzka do innego kraju" - czytamy.
Wielu złośliwie pisało, że to protest Justyny związany z wygraną Andrzeja Dudy, czego dziennikarka nie była w stanie znieść.
Teraz wiadomo, że nie o wygraną prezydenta chodziło.
Jak myślicie, dokąd wyjadą?




***








