Joanna Opozda to "początkująca aktoreczka"
Od kilku dni media plotkarskie rozpisują się o ślubie Opozdy i Królikowskiego (sprawdź!). Para pobrała się w sobotę 7 sierpnia w parafii św. Wojciecha na warszawskiej Woli. Wesele odbyło się w pałacyku w Zdunowie z udziałem wielu celebrytów.
Samo nazwisko "Opozda" jest jednym z najchętniej szukanych w sieci. Gdy trzy lata temu aktorka wdała się w konflikt ze zmarłym już dziennikarzem Bohdanem Gadomskim, publiczności znana była jedynie z serialu "Pierwsza miłość".
Pokłóciła się o wywiad, którego udzieliła po roli w filmie Lecha Majewskiego "Brigitte Bardot cudowna". Dziennikarz stwierdził, że aktorka okazała się "rozmówczynią chaotyczną i za wszelką cenę chciała być nie podmiotem wywiadu, a jego autorką".
Rozczarowała mnie i zdenerwowała. Współczuję narzeczonemu. Z Teatru Kamienica została zwolniona za 2 minutowe opóźnienie z wejściem na scenę. Wszyscy czekali, a aktoreczka robiła sobie selfie. Miała dostać ode mnie 3 filmy z Brigitte Bardot, za skandaliczne zachowanie podczas wywiadu została usunięta z grona znajomych. Dorobku nie ma prawie żadnego, tylko rólka BB w filmie Majewskiego zakwalifikowała Opozdę z Buska do wywiadu w Angorze - napisał Gadomski.

Opozda: Gadomski to hejter
Dziennikarz nazwał ją "początkującą aktoreczką, która nie ma żadnego doświadczenia w udzielaniu wywiadów". Chaotyczną półtoragodzinną rozmowę spisywał ponoć aż trzy dni. Autoryzację Opozda miała odesłać mu z czterdziestoma błędami.
Co ciekawe wersja aktorki była zupełnie inna. Gdy otrzymała spisany wywiad od Gadomskiego, miała zdębieć.
To nie były moje słowa, mnóstwo błędów wszelkiego rodzaju, dziwna składnia, mnóstwo literówek, błędów stylistycznych, niedopowiedzeń, które zmieniały wydźwięk mojej wypowiedzi, albo przedstawiały mnie w złym świetle - pisała Opozda na Instagramie, publikując fragmenty tekstu z błędami, który podesłany został jej przez Bohdana Gadomskiego.
Gdyby ten wywiad ukazał się w takiej formie, spaliłabym się ze wstydu. Pan Bohdan wydzwaniał do mnie po północy, mówiąc, że wywiad musi być zaakceptowany w przeciągu jednego dnia, jeśli nie puści go do druku!!! Zestresowałam się, czułam presję i pomimo braku czasu (następnego dnia miałam wylot do Tajlandii), poświęciłam kolejne dwie godziny, żeby na każde pytanie jeszcze raz odpowiedzieć mailowo. Wykonałam jego pracę, a on opowiada takie bzdury. Jestem zniesmaczona - komentowała, nazywając go "strasznym hejterem, który wszystkich obraża".










