Gadomski związany był przez lata z tygodnikiem "Angora". Przeprowadzał wywiady z gwiazdami, relacjonował festiwale muzyczne. W środowisku znany był jako admirator twórczości m.in. Violetty Villas. Prywatnie - miłośnik psów rasy bichon frise.
Zmarł 24 marca 2020 roku. Informacja o jego śmierci pojawiła się na oficjalnym kanale w mediach społecznościowych dopiero 7 kwietnia. Kilkanaście godzin wcześniej przyjaciele alarmowali w sieci, że nie mają z Gadomskim kontaktu od dwóch miesięcy.
Przed śmiercią dziennikarz przebywał w domu swoich znajomych - łódzkiego śpiewaka operowego Borysa Ł. i jego żony, z którymi znał się ponoć od 30 lat. Małżeństwo opiekowało się nim po długotrwałym pobycie w szpitalu. Gadomski wyszedł z niego 6 marca 2020 roku.
To w ich domu podano mu insulinę rzekomo zwykłą strzykawką (dziś opiekunowie temu zaprzeczają), a nie specjalistycznym urządzeniem odmierzającym jednostki leku. 8 marca Gadomski trafił do szpitala w stanie przedawkowania insuliny. Nie odzyskał przytomności, zmarł 24 marca.
Po sekcji zwłok i szczegółowych badaniach histopatologicznych biegli stwierdzili, że zmarł na skutek uszkodzenia ośrodkowego układu nerwowego będącego konsekwencją głębokiej hipoglikemii, która powstała na skutek przedawkowania insuliny.
Szpital poinformował prokuraturę, że do zgonu mogły przyczynić się inne osoby. Jednocześnie zawiadomienie złożyła grupa przyjaciół.

Zarzuty dla opiekunów Bohdana Gadomskiego
Państwo, pod opiekę których trafił poszkodowany, usłyszeli zarzuty narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia bądź ciężkiego uszczerbku na zdrowiu oraz nieumyślnego spowodowania śmierci. Grozi im do pięciu lat więzienia - mówi nam Krzysztof Kopania z łódzkiej Prokuratury Okręgowej.
Z ustaleń, które poczyniliśmy, wynika, że insulina była podawana nieprawidłowo - w sposób, który nie pozwalał na kontrolowanie zaaplikowanych dawek. Wszystko wskazuje na to, że doszło do znacznego przedawkowania insuliny, konsekwencją czego była hipoglikemia, która doprowadziła do śmierci. Podejrzani złożyli obszerne wyjaśnienia, do zarzutów się nie przyznają.
Postępowanie w dalszym ciągu trwa i obejmuje szereg innych wątków związanych z kwestią ewentualnego przywłaszczenia majątku Gadomskiego, toczy się postępowanie spadkowe, badana jest autentyczność testamentu i innych dokumentów, m.in. wezwania do zwrotu pieniędzy, które otrzymała od oskarżonych pani Maria, opiekująca się Gadomskim, zanim trafił on do szpitala.
Te poszczególne wątki są badane, ustalenia cały czas trwają, na wnioski musimy jeszcze poczekać - dodaje Kopania.
Zobacz więcej na ten temat: Tajemnicza śmierć dziennikarza Bohdana Gadomskiego. Są nowe fakty











