Joanna Kulig jest jedną z najbardziej zapracowanych polskich aktorek (sprawdź!). Od kilku lat praktycznie nie schodzi z planów filmów i seriali, a jej życie to – jak sama mówi – nieustanne poszukiwanie... równowagi. Jak wyznała w jednym z wywiadów:
Mój organizm potrzebuje rutyny i rytmu, a zawód temu przeczy. Jestem w nieustannym konflikcie między pasją i naturalną potrzebą, żeby zwolnić. Męczące to jest...
Znika jak marynarz
Przy okazji rozmowy z „Twoim Stylem” na temat swej roli w nowym serialu „Pajęczyna”, aktorka poskarżyła się, że ciężko przychodzi jej akceptacja faktu, iż ma nieprzewidywalną pracę. Przyznała też, że zdarza się jej zostawiać synka pod opieką męża, dziadków i niani... nawet na dwa miesiące!
Gdy robię film, znikam jak marynarz. Pracuję po szesnaście godzin. Przez miesiąc, dwa żyję z grupą ludzi, którzy dzielą ze mną dni na planie, stół, prywatne sprawy.
Od 14 lutego 2019 roku, a więc od chwili, gdy na świat przyszedł Jaś, Joanna Kulig stara się pogodzić macierzyństwo z pracą i – jak twierdzi – udaje się jej to, choć jest bardzo trudne. Na początku aktorka przeszła przez piekło!
Kiedy mój synek skończył dwa tygodnie, zaczęłam powoli przygotowywać piosenki do serialu „The Eddy”, a półtora miesiąca później byłam już na planie w Paryżu. Rwałam włosy z głowy. W co ja się wpakowałam? Co ja im obiecałam?! Nieprzespane noce, karmienie piersią, zanikająca pamięć i tyle piosenek… Ten plan był dla mnie jak wojna.
Ma cztery kalendarze
Płakać mi się chce, jak to wspominam. Dałam radę, ale już nie chciałabym drugi raz dochodzić do granic możliwości.
Dziś Joanna Kulig potrafi już – wedle jej własnych słów - nie napinać się ponad siły jako aktorka, a jako mama ma większą pewność siebie. Nie znaczy to, że nie funkcjonuje w ciągłym stresie.
Właśnie wyznała, że gdyby nie grafik na każdy dzień, w którym rozpisana jest dosłownie minuta po minucie, na pewno straciłaby kontrolę nad swoim życiem i nie pamiętała o wszystkim.
Muszę mieć precyzyjny harmonogram. Mam cztery kalendarze – elektroniczny, papierowy, domowy i zawodowy.
Wszystko wskazuje na to, że lada moment Joanna po raz kolejny w tym roku będzie musiała rozstać się z synkiem na dłużej. Ledwie zdążyła wrócić ze zdjęć do serialu „Masters of the Air”, którego producentami są Steven Spielberg i Tom Hanks, a już znów wybiera się do Ameryki, by zagrać w komedii romantycznej „She Came to Me” u boku Anne Hathaway, Marisy Tomei i Matthew Brodericka.
Zobacz też: Niepokojące wieści z domu Kasi Kowalskiej. Ludzie mieli się nie dowiedziećDemoniczne opetanie Anneliese MichelDrugi najwyższy wynik czwartej fali. Niemal sto zgonów







***
Więcej newsów o gwiazdach, ekskluzywne materiały wideo,
wywiady i kulisy najgorętszych imprez znajdziecie na naszym INSTAGRAMIE Pomponik.pl








