Reklama
Reklama

Jerzy Bińczycki dał jej szansę, a ona... odpłaciła mu wielką miłością. Trwała przy nim do ostatniego tchu!

Jerzy Bińczycki miał już na koncie rolę w nominowanych do Oscara „Nocach i dniach”, był po rozwodzie z aktorką Elżbietą Will i właśnie stuknęła mu czterdziestka, gdy poznał 22-letnią studentkę Elę Godorowską. Zgłosiła się go niego z prośbą o wywiad, a on zakochał się w niej do szaleństwa. Rok po pierwszym spotkaniu wzięli ślub, a wkrótce po nim powitali na świecie syna. U boku młodszej o prawie dwie dekady kobiety aktor przeżył najpiękniejsze lata swojego życia. Żona trzymała go za rękę, gdy umierał.

Zanim w życiu Jerzego Bińczyckiego pojawiła się Elżbieta Godorowska, aktor przeżył kilka miłosnych zawodów.

Jeszcze w czasie studiów w krakowskiej szkole teatralnej, serce złamała mu Aleksandra Górska. Jerzy kochał ją bez pamięci i... bez wzajemności. Przez kilka lat starał się wkraść w łaski Oli, która w końcu dała mu nadzieję, a zaraz potem wymierzyła bolesny cios, przyjmując oświadczyny ich wspólnego kolegi, aktora Andrzeja Szajewskiego.

Reklama

Bińczycki znalazł pocieszenie w ramionach Elżbiety Will, z którą był na jednym roku w PWST. 

Jerzy Bińczycki: Długo czekał na tę jedyną, która okazała się kobietą jego życia

Jerzy Bińczycki ożenił się z Elżbietą Will, ale nie zaznał u jej boku szczęścia. Rozstali się wkrótce po tym, jak w ich życiu pojawiła się córka Magda.

"Dom i rodzina to dla mnie najważniejsze wartości, ale... nie wierzę w aktorskie małżeństwa, bo mają małe szanse na przetrwanie" - stwierdził po latach w rozmowie z "Panią".

Po rozwodzie z matką swej córki Jerzy poświęcił się pracy. Na kobietę, dzięki której spełniło się wielkie marzenie aktora o szczęśliwej rodzinie, czekał aż 15 lat. 

"Małżeństwo to hazard. Mówi się: na całe życie, ale nie zawsze się to spełnia. Ludzie się rozstają" - twierdził wówczas.

Życie Bińczyckiego nabrało barw, gdy spotkał młodziutką studentkę Uniwersytetu Jagiellońskiego, Elę Godorowską. To właśnie ona sprawiła, że ponownie uwierzył w miłość.

Jerzy Bińczycki: Zakochał się w studentce, która poprosiła go o wywiad

"Jako dziecko przychodziłam z rodzicami do krakowskiego SPATiF-u. Mój ojczym był dziennikarzem, znał środowisko aktorskie. Poznałam Jurka już jako siedemnastolatka, a kiedy byłam na III roku polonistyki, świeżo po egzaminie z literatury współczesnej, gdzie omawiałam twórczość Marii Dąbrowskiej, poprosiłam go o wywiad - był przecież człowiekiem, który zagrał Bogumiła w "Nocach i dniach" - opowiadała Elżbieta Godorowska w rozmowie z "Wiadomościami Lokalnymi".

Po wywiadzie aktor zaprosił swą nową znajomą do Starego Teatru na premierę reżyserowanej przez niego sztuki "Queen Mary" oraz na bankiet.

"Takiej kobiety szukałem. Zarówno mnie, jak i jej zależało na tym, żeby mieć prawdziwy dom, prawdziwą rodzinę" - wyznał Jerzy Bińczycki w wywiadzie dla "Pani", mówiąc o początkach swego związku z Elą.

Dwa lata po ślubie, który odbył się w 1980 roku, Jerzy i Elżbieta zostali rodzicami. Oboje wręcz oszaleli na punkcie małego Jasia. "Kiedy zobaczyłam męża pierwszy raz po porodzie, stał, wpatrzony w naszego synka jak w obrazek i po prostu płakał" - wyznała Elżbieta Bińczycka na łamach jednej z krakowskich gazet.

"Tworzyliśmy typową, mieszczańską rodzinę z rytuałem niedzielnych obiadów, podziałem obowiązków... Ale tata nie wprowadzał w domu reżimu. Nie chciał, żebym poszedł jego drogą i został aktorem. Straszył mnie tylko, żartując, że jak nie będę się uczył, to będzie musiał upchnąć mnie jakoś w teatrze jako halabardnika" - opowiadał Jan Bińczycki, wspominając ojca na portalu dzielnica5.krakow.pl.

Jerzy Bińczycki: Odszedł, ale wdowa po nim wciąż ma wrażenie, że się nią opiekuje...

Jan miał zaledwie 16 lat, gdy stracił tatę. Elżbieta była przy mężu, kiedy umierał. "Wróciliśmy z Dobroczynnego Balu Maltańskiego, zdjął smoking, przysnął, zdjęłam mu z nosa okulary. Ciężko oddychał. To był rozległy zawał serca" - powiedziała "Dobremu Tygodniowi". Choć aktor natychmiast został przewieziony do krakowskiego szpitala im. Narutowicza, lekarzom nie udało się uratować mu życia. Zmarł 2 października 1998 roku.

Po odejściu ukochanego mężczyzny Elżbieta Godorowska-Bińczycka rzuciła się w wir pracy.

"Podjęłam pracę w Starym Teatrze. Znalazłam się w przyjaznym, dobrze już mi znanym miejscu. Chodząc po korytarzach, oddychając tym specyficznym powietrzem, miałam wrażenie, że Jurek - tam z góry - wciąż sprawuje nade mną opiekę" - wyznała "Wiadomościom Lokalnym".

Choć od śmierci odtwórcy niezapomnianych ról Bogumiła Niechcica w "Nocach i dniach" i profesora Wilczura w "Znachorze" w tym roku minie już ćwierć wieku, wdowa po aktorze wciąż nie pogodziła się z tym, że nie ma go wśród żywych.

"Nadal go kocham" - powiedziała niedawno.

Zobacz też:

Aleksandra Górska i Jerzy Bińczycki: ta miłość nie miała szans!

Przeszła gehennę, gdy zamordowano jej córkę. Przetrwała dzięki mężczyźnie, który jest miłością jej życia

Eleni zdobyła się na wspaniały gest. Niezwykłe, co zrobiła dla Krzysztofa Krawczyka


Źródło: AIM
Dowiedz się więcej na temat: Jerzy Bińczycki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy