Aktor w każdym wywiadzie żali się, że musi uczestniczyć w castingach "uwłaczających każdemu aktorowi".
Co więcej, artyści podczas przesłuchań traktowani są bez szacunku, a osoby organizujące spędy nie nadają się do tej pracy.
Gdy jednak nadarzyła się okazja i Jarek mógł zagrać w "filmie o koniach" z pominięciem castingu, odmówił.
"Powiem teraz o lobby gejowskim troszeczkę, o którym nawet sam pisarz Michał Witkowski opowiada i to dosyć konkretnie" - zwierza się w "Alei Gwiazd".
"Mi zdarzyło się również kiedyś, w dalekiej przeszłości, mieć propozycję zagrania w filmie - opowiem tajemniczo - w którym dużo jeździło się na koniach. Po wspólnej nocy dostałbym jedną z ról. Nie zagrałem jednak, nie jeździłem - pojechał ktoś inny, kolega zresztą".
Czy dziś żałuje, tego nie zdradził. Kto podjął rękawicę?











